Cerrad Czarni Radom po niezwykle emocjonującym i pełnym zwrotów meczu ulegli drużynie GKS-u Katowice 2:3. Spotkanie na pewno mogło się podobać zgromadzonym zarówno na hali jak i przed telewizorami sympatykom siatkówki. Na uwagę zasługuję również wynik tie-breaka, który zakończył się rezultatem 24:22 na korzyść gości.
Do zakończenia rundy zasadniczej PlusLigi pozostało już tylko trzy kolejki. W pierwszej z nich radomskich siatkarzy czekał bardzo ważny mecz dla układu tabeli. Do Radomia przyjechała obecnie dziewiąta drużyna PlusLigi, GKS Katowice. W tym sezonie beniaminek rozgrywek zgromadził na swoim koncie 36 punktów i do podopiecznych Roberta Prygla tracił tylko cztery „oczka”. Biorąc pod uwagę wynik w pierwszym spotkaniu ( radomianie wygrali spotkanie 3:0), nieznacznym faworytem tej rywalizacji byli gospodarze.
Początek spotkania dużo lepiej rozpoczęli siatkarze Cerrad Czarnych Radom. Po serii świetnych zagrywek Wojciecha Żalińskiego radomianie odskoczyli od rywali na cztery punkty (6:2). Podopieczni Piotra Gruszki mieli spore problemy ze skończeniem swojego ataku, co skrzętnie wykorzystywali gospodarze, powiększając jeszcze bardziej swoje prowadzenie (10:3). Przyjezdni jednak szybko uporządkowali swoją grę. Po serii bloków doprowadzili do remisu (13:13). Od tego momentu na boisku oglądaliśmy wyrównaną walkę. Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować bezpiecznej przewagi. Pierwsi piłkę setową mieli gospodarze, ale ostatecznie to przyjezdni wygrali tę partię po autowym ataku Jakuba Ziobrowskiego (26:24). Po świetnej grze na początku seta „Wojskowi” nie potrafili utrzymać wysokiej przewagi. Podopieczni Piotra Gruszki przez całą partię gonili wynik, ale ostatecznie zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Słabo spisał się w tym secie Jakub Ziobrowski, który nie radził sobie ani w ataku ani w polu serwisowym.
Po przegranej pierwszej partii siatkarze Cerrad Czarnych Radom bardzo słabo weszli w kolejną odsłonę tego meczu. Było widać, że gospodarze wciąż przeżywają porażkę z poprzedniego seta. Goście natomiast złapali wiatr w żagle. Z każdą kolejną akcją nakręcali swoją grę i powiększali prowadzenie, które w środkowej części seta wynosiło już 7 punktów (14:7). Trener Robert Prygiel robił co mógł, aby pomóc swojej drużynie. Jednak ani przerwy na żądanie, ani zmiany na pozycji nie zmieniły oblicza gry gospodarzy. Podopieczni Piotra Gruszki byli nie do powstrzymania i bardzo pewnie zmierzali po zwycięstwo w drugiej partii. Ostatecznie przyjezdni wygrali 25:14 i objęli prowadzenie w meczu 2:0. To była bardzo sroga lekcja siatkówki w wykonaniu katowickiego klubu. Goście od początku narzucili gospodarzom swój styl gry i nie pozwolili radomskim siatkarzom na zbyt wiele. Na pewno wpływ na taką grę podopiecznych Roberta Prygla miała porażka w pierwszym secie.
Po wysokiej porażce w poprzedniej partii gospodarze nie zamierzali jednak składać broni. Po dziesięciominutowej przerwie „Wojskowi” wyszli na trzecią partię z nowymi pokładami sił i z wiarą, że to spotkanie nie skończy się w trzech setach. Od początku na zagrywce szalał Jakub Urbanowicz, a to przełożyło się na kilka bardzo cennych punktów zdobytych blokiem. Podopieczni Roberta Prygla złapali drugi oddech w tym spotkaniu i bardzo pewnie zmierzali po wygraną w trzeciej odsłonie. W końcówce przyjezdni zmniejszyli nieco dystans do radomskich siatkarzy, ale ostatecznie „Wojskowi” dopełnili formalności i wygrali 25:18, czym przedłużyli swoje szanse na zwycięstwo w tym meczu. Po wysokiej porażce w drugiej partii gospodarze pokazali w trzecim secie, że nie tak łatwo ich złamać. Kapitalna gra w bloku na pewno była kluczem do ostatecznego zwycięstwa. Bardzo dobrze zagrał Jakub Urbanowicz, który zmienił słabo spisującego się w tym meczu Tomasza Fornala.
Uskrzydleni zwycięstwem w poprzedniej partii siatkarze Cerrad Czarnych Radom kontynuowali swoją dobrą grę również w kolejnym secie. Niesieni dopingiem wspaniałej publiczności gospodarze grali bardzo skutecznie i nie pozwalali rywalom na tak swobodną grę jak w dwóch pierwszych partiach. Było widać, że to oni teraz są na fali wznoszącej i kontrolują przebieg gry na boisku. Jednak w końcowej części seta po dość kontrowersyjnej decyzji sędziego gospodarze pozwolili rywalom dojść do głosu. Przypominało to sytuację z pierwszego seta, w którym podopieczni Roberta Prygla dopiero w końcówce przegrali, zdawałoby się, wygraną partię. Jednak tym razem gospodarzom udało się wytrzymać nerwową końcówkę i wygrać 25:23, doprowadzając tym samym do tie-breaka. To był niezwykle emocjonujący set. Kiedy wydawało się, że „Wojskowi” bardzo pewnie wygrają, przyjezdni włączyli wyższy bieg i doprowadzili do zaciętej końcówki. W niej jednak podopieczni Roberta Prygla postawili przysłowiową kropkę nad „i” ku ucieszy bardzo ożywionej radomskiej publiczności.
Piątą, ostatnią dziś partię, dużo lepiej rozpoczęli siatkarze Cerrad Czarnych. Po efektownej kontrze w wykonaniu Emanuela Kohuta, radomianie prowadzili już 5:2. Bardzo szybko jednak do gry powrócili goście. Po potężnych serwisach w wykonaniu Tomasza Kalembki na tablicy wyników widniał remis 6:6. Przy zmianie stron minimalnie na prowadzeniu był radomski zespół po skutecznym ataku ze środka Emanuela Kohuta (8:7). Po powrocie na boisko obie ekipy toczyły wyrównaną walkę punkt za punkt. Ostatecznie zwycięsko z tego pasjonującego seta wyszli siatkarze GKS-u Katowice, wygrywając 24:22 i cały mecz 3:2. Tie-break był świetnym dopełnieniem całego spotkania. Niestety dla podopiecznych Roberta Prygla był to przegrany mecz, ale patrząc na ich grę w tym secie można śmiało stwierdzić że walczyli z całych sił o dwa punkty.
W piątkowy wieczór w Radomiu oglądaliśmy emocjonujące spotkanie godnych siebie rywali. Cerrad Czarni Radom pomimo, że przegrywali z GKS-em Katowice już 2:0, nie odpuścili i w kapitalnym stylu doprowadzili do tie-breaka. W piątej partii po niesamowitym dreszczowcu nieznacznie ulegli rywalowi, ale pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. Na pochwałę zasługuje postawa Jakuba Urbanowicza, który zmienił, rozgrywającego słabe zawody, Tomasza Fornala. Młody przyjmujący pokazał się ze znakomitej strony w polu serwisowym i w znacznym stopniu przyczynił się do zwycięstwa w dwóch bardzo ważnych partiach. Trener Robert Prygiel na pewno będzie teraz spokojniej obserwował poczynania swoich podstawowych przyjmujących, mając w razie potrzeby tak dobrze dysponowanego zmiennika. Po raz kolejny na pochwałę zasługują również radomscy kibice. Po dwóch przegranych setach nawet na chwilę nie zwątpili w swój zespół i przez prawie trzy godziny z całych sił dopingowali swoich ulubieńców. Pomimo przegranej „Wojskowi” nadal mają bardzo duże szanse na zajęcie siódmego miejsca po fazie zasadniczej. Patrząc na grę radomian w tym meczu można śmiało założyć, że w następnym spotkaniu pokonają Łuczniczkę Bydgoszcz za trzy punkty, jeśli oczywiście zagrają z taką determinacją. Piątkowa porażka na pewno zmobilizuje drużynę trenera Roberta Prygla do jeszcze większego wysiłku na treningach i dużo lepszej postawy w dwóch ostatnich kolejkach sezonu zasadniczego PlusLigi.
Cerrad Czarni Radom – GKS Katowice 2:3 (24:26; 14:25; 25:18; 25:23; 22:24)
FOT.: ŁUKASZ WÓJCIK/FOTORADOM.PL