To było dla nich wielkie wydarzenie i prawdziwe święto. Psiaki ze Schroniska Dla Bezdomnych Zwierząt przy ulicy Witosa mogły wyjść z ciasnych boksów na naprawdę długi spacer w towarzystwie tymczasowych opiekunów. Radom dołączył do trzydziestu pięciu miast w Polsce, w których zorganizowano „Bieg na sześć łap”. Wszyscy chętni, a były ich setki, mogli wziąć psiaka ze schroniska i pokonać z nim pięciokilometrowy dystans biegiem lub spacerem. Patrząc na radość czworonogów takie akcje warto organizować częściej.
To kolejka, która ustawiła się w sobotę tuż przed godz. 11:00 przed radomskim Schroniskiem Dla Bezdomnych Zwierząt przy ulicy Witosa w Radomiu. Ponad 260 osób zapisało się na radomską edycję „Biegu na sześć łap”. Organizatorzy byli ogromnie zaskoczeni frekwencją, bo jeszcze w piątek chętnych było niewiele ponad 80 osób.
– Jesteśmy przeszczęśliwi, mile zaskoczeni tą niezwykłą sytuacją i tym odzewem radomian na tę wspaniałą akcję. Jesteśmy trzydziestym szóstym miastem w Polsce, które dołączyło do „Biegu na sześć łap”. Jest to pierwsza nasza radomska edycja. Mamy nadzieję, właściwie pewni jesteśmy, że to jest początek tej wspaniałej zabawy i spotkania radomian z naszymi zwierzętami – informuje
Maryla Rybińska, prezes Radomskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Radomiu.
A radomianie pokazali, że mają wielkie serca. Przyszli nie tylko wyprowadzić czworonogi na spacer, ale przywieźli także ze sobą podarunki. Karma i koce, czyli to, co najbardziej potrzebne. Jak widać spacer dla psiaków, które na co dzień oglądają świat zza schroniskowych krat, to ogromne przeżycie i wielka radość.
– One są systematycznie wyprowadzane, kolejno boksami na spacery, ale te spacery są znacznie krótsze i czekają dość długo przy tej liczbie wolontariuszy na kolejny spacer. Dzisiaj jest to wielka okazja do tego, aby większa ilość zwierząt jednocześnie opuściła boksy i wyszła zza tych okrutnych krat – dodaje Maryla Rybińska, prezes Radomskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Radomiu.
Radomianie w sobotę odwiedzili schronisko z różnych powodów.
– Chcieliśmy zawsze mieć pieska, ale niestety nasz najmłodszy synek jest po prostu za mały i nie możemy mieć psa na chwilę obecną – mówi Dariusz Dąbrowski.
– Kocham zwierzęta i po prostu każdą akcję chciałabym wykorzystywać jak najbardziej. A ma pani psa? Mam. Właśnie też po przejściach, że tak powiem, bo szedł za mamą do pracy i przywiozłam Kaję i teraz jest z nami – dodaje Sylwia Maciejewska.
Niestety schroniskowe psiaki nie miały tyle szczęścia. Przy okazji sobotniej akcji organizatorzy zwracali uwagę na problem bezdomności zwierząt i przy okazji zachęcali do adopcji czworonoga.
– Ten kontakt bezpośredni ze zwierzęciem spowoduje to, że będziemy bardziej otwarci. Być może nie dzisiaj, ale jutro, jeśli któraś rodzina zdecyduje się, że chce mieć zwierzaka, nie będzie szukała po hodowlach, po peudohodowlach, tylko przyjdzie do nas, aby zabrać ze sobą choć jedno zwierzę i dać mu ciepły, wspaniały dom – mówi Maryla Rybińska, prezes Radomskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Radomiu.
Na adopcję i nowych opiekunów w schroniskowych boksach czeka około 600 psów.