Poseł Robert Mordak z Kukiz ’15 alarmuje, że w Fabryce Broni „Łucznik” – Radom dwie osoby straciły pracę, a to, jego zdaniem, w nieodległej przyszłości może oznaczać kolną redukcję zatrudnienia. Tymczasem zarząd spółki uspokaja i zapewnia, że pracownicy fabryki mogą spać spokojnie.
O sytuacji w Fabryce Broni poinformowali posła Roberta Mordaka sami pracownicy spółki.
– Po zmianie zarządu Fabryki Broni, now zarząd najpierw miał zamiar, a później zaczął zwalniać pracowników z dużym doświadczeniem, stażem i wiedzą. I wiem, że ma również taki zamiar kontynuować tę politykę – powiedział Robert Mordak, poseł Kukiz ’15.
Na razie, według informacji posła Mordaka, pracę straciły dwie osoby.
– Tracony jest kapitał ludzki, który po przejściu na wolny rynek może zasilić konkurencyjne firmy, być może nawet nie z naszego kraju, które mogą wpłynąć ujemnie na produkcję broni strzeleckiej w naszym mieście. Zarząd i rada nadzorcza, w moim przekonaniu, podejmuje błędne decyzje – dodał poseł Mordak.
Jednak z tymi słowami nie zgadza się Adam Suliga, prezes Fabryki Broni „Łucznik” – Radom.
– W tym roku do pracy zostało przyjętych ponad 30 osób w Fabryce Broni. Zostały zwolnione dwie osoby. Także skala chyba mówi sama za siebie, czy w fabryce szykują się zwolnienia czy nie – oświadczył Adam Suliga, prezes Fabryki Broni „Łucznik” – Radom.
Choć jednocześnie prezes Suliga nie chce ujawnić, co było przyczyną zwolnień dwóch pracowników.
– Ponieważ te osoby będzie można zidentyfikować, w związku z tym nie chciałbym się na ten temat publicznie wypowiadać. Mogę powiedzieć, że były istotne powody.
Według nieoficjalnych informacji, jedną z osób, która straciła pracę był kierownik, odpowiedzialny za marketing spółki.