W środę po południu kobiety związane „czarnym protestem” oraz inni mieszkańcy Radomia protestowali pod radomską siedzibą Prawa i Sprawiedliwości. Obecni na demonstracji domagali się zawetowania podpisanej przez prezydenta ustawy o ustroju sądów powszechnych.
– Nie chcemy Polski w ruinie i nie chcemy ustaw, które w sposób jawny łamią konstytucję – mówiła jedna z uczestniczek protestu.
Kilkudziesięcioosobowa grupa skandowała również hasła „wolne sądy” czy „wolność, równość, demokracja” i domagała się zmiany decyzji rządzących ws. proponowanych ustaw.
– Bardzo dobrze, że rozmawiamy o demokracji, ale musimy pamiętać, że nie ma prawdziwej demokracji bez praw człowieka. Nie ma prawdziwej demokracji bez praw kobiet – mówiła podczas protestu jedna z kobiet.
Demonstrujące kobiety mogły także liczyć na wsparcie mężczyzn.
– I nawet ksiądz biskup w sukience, nie może wam dyktować kim jesteście, co macie robić i jak żyć. Mam pięcioro wnucząt. Mam 61 lat. Żaden obwieś, nie pozwólcie sobie na to, włącznie z biskupem, nie będzie decydował o was. I namawiajcie babki i matki, żeby wasze córki i młodsze kobiety niż wy, nie były pod czyimkolwiek pręgierzem – mówił jeden z protestujących mężczyzn.
Po kilkudziesięciu minutach demonstrujący zakończyli protest.