Do 2023 roku spółka „Radpec” musi ograniczyć emisję gazów cieplarnianych do atmosfery. Aby to osiągnąć konieczne są wielomilionowe inwestycje. Problem w tym, że ani gminy, która jest właścicielem „Radpecu”, ani samej spółki na to nie stać. Finansowanie inwestycji ma umożliwić powołanie spółki celowej lub prywatyzacja.
Funkcjonowanie „Rapdecu” za kilka lat może zapewnić m.in. remont obecnych kotłów. Problem w tym, że urządzenia po modernizacjach mogłyby działać tylko przez kolejne 10 – 15 lat, a koszt remontu to około 90 mln zł. Drugi wariant to budowa czterech silników gazowych każdy o mocy 10 megawatów. Mogłyby one wytwarzać zarówno prąd jak i ciepło i kosztowałyby 220 mln zł. Trzecia opcja to budowa instalacji termicznego przekształcania odpadów.
– A taka instalacja to tak naprawdę taka mała elektrownia, w której paliwem nie jest węgiel, nie jest gaz, tylko przerobione odpady komunalne. Koszt takiej inwestycji to około 320 mln zł – wyjaśnił Krzysztof Zborowski, prezes Radomskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej „Radpec”.
Spalarnia śmieci, która mogłaby powstać przy ulicy Energetyków, zapewniłaby pokrycie potrzeb mieszkańców na ciepłą wodę. Produkowałaby także energię elektryczną. I to właśnie budowa spalarni, zdaniem władz „Radpecu”, byłaby najkorzystniejsza zarówno dla miasta, jak i spółki. Problemem są oczywiście pieniądze na realizację inwestycji. Te można byłoby pozyskać m.in. dzięki powołaniu spółki celowej.
– Potencjalny inwestor, który również zapewni finansowanie obejmie udziały. Wybuduje. My będziemy taką spółkę obsługiwać. A po 15 – 20 latach, kiedy to się wszystko zwróci, odkupimy to za dolara, euro. I przejdzie to na własność „Radpecu” – dodał prezes Zborowski.
Innym rozwiązaniem może być prywatyzacja. W grę wchodzi także tzw. kontrakt operatorski.
– Polega to na tym, że spółka wydzierżawia „Radpec” na okres 20, może 30 lat. Płaci czynsz dzierżawny miastu, a sama musi dokonywać koniecznych modernizacji, inwestycji, żeby się utrzymywać cały czas na rynku – zakończył Krzysztof Zborowski.
Zarząd spółki przekonuje, że zaproponowane przez nich rozwiązania nie wpłyną na cenę ciepła dla mieszkańców.