Tak wyglądało zabezpieczenie terenu przez radomską policję. Wszystko po tym, jak służby – w tym straż pożarna, policja oraz saperzy dostali zgłoszenie o nietypowym znalezisku w jednym z domów na radomskich Glinicach.
– Patrol został wezwany ze względu na to, że była tam amunicja karabinowa, pochodzenia wojskowego, wojennego, były tam również granaty dymne podjęliśmy jeszcze pięć łusek i 400 g prochu, ale w międzyczasie ujawniło się pudełko z zawartością jednej koperty opisanej „Szczątki ludzkie, gaz Cyklon B, mydło z tłuszczu ludzkiego, numerki więźniów i obok tej koperty znajdował się przeźroczysty worek z niebieskim granulatem – poinformował st. chorąży Kamil Książek, dowódca 34. patrolu rozminowania I BD-M Dęblin.
I właśnie w związku z tym znaleziskiem na miejsce zostali wezwani także chemicy z Centralnego Ośrodka Analizy Skażeń, którzy mają zbadać pobrane próbki. Całą sprawę już nadzoruje także radomska prokuratura.
– Na dzień dzisiejszy będą wykonywane czynności przez uprawnione służby, które po zabezpieczeniu odpowiednim tych przedmiotów, w wyniku zleconych ekspertyz potwierdzą jakiego rodzaju to są przedmioty – dodała Beata Galas, rzecznika Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
Odnalezione na Glinicach przedmioty to efekt tzw. spisu inwentarza, czyli czynności, jakiej komornik we wtorek dokonywał w domu przy ul. Błotniej. Czynności komornika związane były z przejęciem przez miasto budynku, po zmarłym w lutym mieszkańcu, który nie miał bliższej rodziny i tym samym nie określił spadkobiercy swojego majątku.