Ligowe zaległości nadrobiła Pilica Białobrzegi. Lider IV ligi pokonał przed własną publicznością ligowego outsidera, Perłę Złotokłos 2:0.
Pierwszą bramkę gospodarze strzelili w 30. minucie, kiedy to Patryk Strus pokonał Pawła Reszkę. Wynik w 77. minucie strzałem głową ustalił Rafał Białecki.
– Trudno się gra, boiska nie są jeszcze dobrze przygotowane. Mam sporo kontuzji w zespole, przeciwnik był zdesperowany i widać było, że liczą tylko na kontry. Nie jestem zadowolony z gry naszego zespołu, bo mogliśmy lepiej rozgrywać ten mecz. Cieszą trzy punkty, najważniejsze, że wygraliśmy zaległy mecz, który mieliśmy rozegrać na inaugurację rundy. Wydaje mi się, że trzeba dopisać trzy punkty i tyle – powiedział Maciej Śliwowski, trener Pilicy Białobrzegi.
– Mecz walki. Spodziewaliśmy się tego, chcieliśmy zagrać dobry mecz, bo ostatnio szło nam mocno w kratkę – zwłaszcza w Kozienicach, gdzie szło nam bardzo mizernie. Tutaj od samego początku zagraliśmy tak, żeby Pilica nie mogła rozgrywać sobie piłki tak jak w pierwszym naszym meczu. Straciliśmy dwie bramki po prostych błędach – w pierwszej piłka przeszła obok dwóch ludzi, a zawodnik Pilicy wyszedł i uderzył, a druga to już ewidentny błąd, bo leci piłka tydzień, chłopak był przekonany, że nie ma nic za plecami i bramkarz wyjdzie. Pilica musi, my możemy i to jest ta różnica – dodał Jacek Rzepliński, trener Perły Złotokłos.
Kolejny mecz Pilica Białobrzegi rozegra już w najbliższą sobotę – ekipa Macieja Śliwowskiego zmierzy się na własnym stadionie z Wilgą Garwolin. Początek spotkania o godzinie 15.