Wracamy do problemu lokatorów domu przy Młodzianowskiej 89 w Radomiu, którzy od lat zmagają się z regularnymi podtopieniami. Właściciele nieruchomości od lat próbują uzyskać pomoc w tej sprawie. Niestety bezskutecznie.
– Pisaliśmy, dzwoniliśmy, rozmawialiśmy. Obiecywano nam, a to jesień, a to zima. W tym roku było suche lato, można było zrobić to, co powinno być zrobione. Nic nie zostało zrobione – mówi Hanna Kornacka, mieszkanka domu przy Młodzianowskiej 89.
Problemy mieszkańców przedwojennej willi zaczęły się od kiedy w sąsiedztwie posesji powstał wiadukt.
– Od momentu wybudowania wiaduktu mamy na posesji wodę, mamy w piwnicy wodę. W momencie, kiedy pada gwałtowny deszcz, tak jak wczoraj, a nie była to wielka ulewa jest jezioro na ulicy. Jezioro za naszym płotem i potem ta woda przesiąka do piwnicy. Dzisiaj jej nie ma dlatego, że jest sucho. Chociaż nie jestem pewna czy ona się nie pokaże wieczorem. Czy nie przesiąknie z gruntu do naszej piwnicy, co się dzieję za każdym razem – tłumaczy Hanna Kornacka.
W ubiegłym roku w tej sprawie zebrali się eksperci zarówno z MZDiK, jak i z Wodociągów Miejskich, którzy uznali, że winna całej sytuacji jest niedrożna kanalizacja. Oczyszczenie kanałów burzowych nie przyniosło jednak skutku.
– Przerzucali się odpowiedzialnością zarówno MZDiK jak i Wodociągi Miejskie. Może nie powinnam tego mówić, ale przyjechał z MZDiK tylko jeden rozsądny człowiek, który powiedział, że brakuje na tej ulicy jednego kanału. To była jedyna taka próba wyrażenia swojej opinii. Za tym nic nie przyszło – relacjonuje lokatorka domu przy Młodzianowskiej 89.
Pytany przez nas podczas dzisiejszej konferencji Konrad Frysztak, wiceprezydent odpowiedzialny za inwestycje w mieście twierdząc, że nie ma wiedzy na temat problemu nie chciał odpowiedzieć na pytanie czy zajmie się sprawą.
– Na dziś nie mam żadnych innych informacji, jak te, które Pan redaktor przytoczył i są wynikiem ustaleń i spotkań z ubiegłego roku, kiedy spotkałem się zarówno z Wodociągami, jak i z MZDiK. Nie znam żadnych nowych faktów więc zapoznam się z nimi, a Pana redaktora proszę o kontakt z Wodociągami i z MZDiK – twierdzi Konrad Frysztak.
– W tym roku nas i wiosna i lato pieściło. Nie było takich gwałtownych deszczy natomiast to tylko dzięki pogodzie. Nie dzięki temu, że zadziałały służby. Po tym, jak woda wsiąka w grunt u nas w piwnicy jest woda. Po prostu sączy się – mówi z kolei Hanna Kornacka.
Każdy większy deszcz to dla rodziny Państwa Kornackich dodatkowe koszty. Do tej pory rzędu paru tysięcy złotych.
– Mamy taką maleńką studzienkę ponieważ się podniósł poziom wód gruntowych i to spowodowało, że tam powstała studnia. Natomiast ponosimy koszty ciągle bo to są kolejne spalone pompy, podajniki do pieca zalane – opowiada Kornacka.
Po ponad trzy letniej bezskutecznej walce rodzina zapowiedziała skierowanie sprawy do sądu.
– W ubiegłym roku były natężone pisma, telefony. Obiecywano, obiecywano i nic z tym nie zrobiono. Będziemy musieli złożyć sprawę do sądu dlatego, że bez sprawy sadowej absolutnie nic nie będzie zrobione – zapowiada Kornacka.
Właściciele nieruchomości znajdującej się przy ulicy Młodzianowskiej w związku z planowanym rozpoczęciem budowy wiaduktu nie otrzymali propozycji opuszczenia domu przylegającego bezpośrednio do drogi. Przypomnijmy, budowa wiaduktu rozpoczęła się w 2014 roku. Inwestycja została oddana do użytku 2 lata później.