Dwunastu artystów z najlepszych studiów tatuażu w Polsce spotkało się w centrum Radomia na największej imprezie tego typu w regionie. Za nami jedenasta edycja Tattoo Jam Radom.
W tym roku organizatorzy postanowili powrócić do korzeni czyli kameralnego tatuowania w wąskim gronie jak miało to miejsce podczas pierwszej edycji imprezy.
– Jestem bardzo zadowolony. Impreza się naprawdę udała. Wysoki poziom artystyczny – mówi Paweł Bilewski, organizator Tattoo Jam Radom.
Artyści zostali podzieleni na dwie grupy – tatuujących oraz malujących obrazy. Pierwsze miejsce w konkursie na tatuaż dnia zdobył reprezentant studia tatuażu Alcatraz z Torunia.
– Wytatuowałem dzisiaj stara czarownice. Full color, portret. Formuła samej konwencji była nawiązaniem do poprzednich edycji, w których niestety nie mogłem wziąć udziału. Moja kariera dopiero raczkuje. Tatuuje od kilku lat. Jestem drugi raz na Tattoo Jam. Bardzo mi się podobało. Pierwszy raz byłem na zeszłej edycji, dziesiątej jubileuszowej. Tam też udało mi się zdobyć nagrodę. Wspomnienia są miłe. Paweł Bilewski zawsze organizuje imprezę na najwyższym poziomie – mówi zdobywca I miejsca w konkursie na tatuaż dnia, Marcin Kopczyński.
– Super. Cieszę się, że Marcina poznałem i mogę się u niego tatuować. Nie jest to pierwsza i na pewno nie jest to ostatnia praca w jego wykonaniu. W sumie wspólnie wybraliśmy wzór. Wysyłałem mu kilka propozycji i wpadliśmy na to, że zrobimy kolor. Nie chciałem koloru, ale w końcu się zdecydowałem na full color i będę tatuował cała nogę w kolorze – opowiada Paweł Szulecki, model zdobywcy nagrody.
Najlepszym obrazem dnia wybrana została praca Kacpra Malawskiego z Devils Hand Tattoo z Przemyśla. Dochód z licytacji obrazów trafi na cel charytatywny.
– Sukcesem zakończyła się tez licytacja. Zebraliśmy bardzo dużo pieniędzy. Cieszę się, że będziemy mogli pomóc dzieciom z domu dziecka – zapewnia Paweł Bilewski.
Imprezę zakończył pokaz radomskiego strongmana Sebastiana Brzyskiego, koncert NWH Niech Wygra Hip-Hop oraz pokaz fireshow w wykonaniu Awarii.