W piątek, w klubie Explosion w Warszawie odbyła się gala mieszanych sztuk walki Babilona MMA 21. W oktagonie zaprezentowało się dwóch reprezentantów Radomia, a byli to: Grzegorz Rutkowski oraz Piotr Kacprzak. Jeden z nich przegrał przez poddanie, natomiast drugi wygrał przez niezwykle efektowny nokaut.
Jako pierwszego w oktagonie zobaczyliśmy reprezentanta Cross Fight Radom, Grzegorza Rutkowskiego. Dla młodego fightera występ na gali Babilon MMA 21 był debiutem na zawodowstwie. Wcześniej popularny „Rutek” na galach Tomasza Babilońskiego i Przemysława Kroka walczył amatorsko. 25-latek od samego początku nie wyglądał najlepiej. O ile pierwsza runda była i tak stosunkowo wyrównana, o tyle w drugiej stopniowo inicjatywę przejmował jego 19-letni oponent. Michałowski wyprowadził ciekawą serię ciosów, którą zakończył obaleniem. Chwilę później Rutkowski próbował wykonać rzut przez biodro, ale zrobił to nieskutecznie. Jakby tego było mało, to chwilę później zostawił głowę pod ramieniem swojego przeciwnika a ten skrzętnie to wykorzystał. Panowie zeszli do parteru, a Michałowski zgodnie z recepturą wykonał duszenie gilotynowe. Rutkowski był zmuszony do odklepania i tym samym jego zawodowy debiut okazał się przegrany.
Zdecydowanie lepiej wyglądało jednak starcie innego radomianina, Piotra Kacprzaka. Reprezentant radomskiej Margi mierzył się z Konradem Furmankiem, który ostatnio pokonał Sławomira Kołtunowicza. Podopieczny trenera Łukasza Bilskiego od pierwszego gongu szedł po swoje i kontrolował pojedynek. 23-latek w porównaniu do swojej poprzedniej walki, w sobotnim starciu pokazał zdecydowanie więcej umiejętności stójkowych. Kacprzak zaczął od kilku kopnięć na tułów, które trafiły Furmanka. Po zamarkowaniu jednego kopnięcia podopieczny Łukasza Bilskiego chwycił nogę swojego przeciwnika i skutecznie poszedł po obalenie. W parterze solidny ground and pound, który zakończyła balacha. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, a Furmanka uratował tylko i wyłącznie gong kończący pierwszą rundę. W drugiej odsłonie Kacprzak kontynuował swój plan, zaskakując Furmanka nieprzyjemnymi kopnięciami na kolano. Radomianin dzieła dopełnił przez akcję, którą rozpoczął middle kick. Później dokładka w postaci lewego prostego, która powaliła Furmanka „na cztery łapy”. Ten nie zdążył nawet dobrze wstać, a otrzymał potężnego high kicka na głowę, który mówiąc kolokwialnie „ułożył go do snu”. Dla Kacprzaka było to piąte zwycięstwo w zawodowej karierze.