Piłkarze Radomiaka Radom zwyciężyli w przedostatniej kolejce Fortuna 1 Ligi. Radomianie po bardzo trudnym boju pokonali 2:0 Arkę Gdynia i są już o krok od awansu do PKO BP Ekstraklasy.
Sobotni starcie nad morzem zaczęło się dla Zielonych całkiem dobrze. Podopieczni trenera Dariusza Banasika od pierwszego gwizdka sędziego ruszyli do przodu i dali jasny sygnał, że to oni tego dnia chcą narzucić własne warunki gry. Po pierwszym kwadransie tempo jednak opadło, a inicjatywę przejął zespół gospodarzy. Arka stworzyła sobie dogodną okazję do wyjścia na prowadzenie, ale w sytuacji na sam z bramkarzem spudłował Maciej Rosołek. Ostatnie piętnaście minut pierwszej połowy to znowu dominacja Radomiaka, który swoją przewagę udokumentował zdobyczą bramkową. Po nieudolnym wybiciu futbolówki na skraj pola karnego przez Kasperkiewicza do piłki dopadł Damian Gąska i mocnym strzałem pokonał Daniela Kajzera. Po zmianie stron znowu kilka okazji stworzyła sobie Arka, jednak strzały podopiecznych trenera Dariusza Marca lądowały albo na słupku, albo na poprzeczce bramki Mateusza Kochalskiego. Zieloni wyprowadzili za to jedną wzorową kontrę, a po raz drugi golkiper gospodarzy został pokonany przez Karola Angielskiego. Arka za wszelką cenę próbowała zmniejszyć stratę do Radomiaka, ale defensywa Zielonych spisywała się bardzo dobrze, co zaowocowało kolejnym czystym kontem i zwycięstwem 2:0.
– Mecz otwarty, jedna i druga drużyna chciała wygrać, także my tu przyjechaliśmy nie po remis, a po zwycięstwo, które wywozimy stąd. Widowiskowe spotkanie i powiem szczerze, że mimo zwycięstwa nie przypominam sobie, żeby któraś drużyna stworzyła sobie z nami tyle sytuacji co Arka, bo w tym meczu mieliśmy trochę szczęścia – powiedział trener Dariusz Banasik.
Ostatecznie wygrała jednak drużyna, która jako pierwsza zdobyła gola, co na wyjeździe zdaniem trenera Banasika ma ogromne znaczenie.
– Pierwsza bramka jest w stanie ustawić mecz, bo jeżeli strzela się jako pierwszy bramkę na wyjeździe to wiadomo, że przeciwnik się odkrywa i musi więcej zawodników angażować do ofensywy. I tak też gdzieś się stało, że strzeliliśmy drugą bramkę, potem kolejna wpadła ze spalonego, ale też zespół gospodarzy do samego końca dążył do tego, żeby doprowadzić co najmniej do remisu – dodał szkoleniowiec Zielonych.
Dzień po zwycięstwie z Arką swój mecz wygrał GKS Tychy, a to oznacza, że do awansu radomianom brakuje zaledwie jednego punktu. Decydująca będzie zatem ostatnia seria gier, w której podopieczni trenera Dariusza Banasika zmierzą się przed własną publicznością z Koroną Kielce. Fani Zielonych nie weszli niestety na stadion w sobotnim meczu z Arką, ale mimo tego liczną grupą pojechali za swoją drużyną, za co po meczu w imieniu całej drużyny dziękował Meik Karwot.
– Chciałbym też podziękować naszym kibicom, którzy jechali tak daleko. Jesteśmy bardzo dumni z tego, że mamy takich topowych kibiców. To są kibice, którzy zasłużyli po tylu latach na najwyższą klasę rozgrywkową. Jako drużyna będziemy robić wszystko, żeby to marzenie spełnić – stwierdził Karwot.
Ostatni krok do spełnienia marzeń już w niedzielę o godzinie 12:40. Na własnym terenie Radomiak zmierzy się z Koroną Kielce.