Radomiak Radom w miniony weekend nie rozegrał meczu ligowego. Zamiast tego radomianie pojechali do Siedlec na mecz 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski. Trener Dariusz Banasik desygnował do gry niemal najmocniejszy skład, jaki miał do dyspozycji, co wyraźnie sygnalizowało, że Radomiakowi zależy na awansie do kolejnego etapu.
W pierwszej części gry Zieloni oddali inicjatywę Pogoni, która mimo iż prowadziła grę, to nie stwarzała sobie tak dogodnych sytuacji jak Radomiak. Te miał m.in. Damian Jakubik, Karol Angielski czy Leandro. Piłka nie mogła jednak znaleźć drogi do bramki i do przerwy kibice nie zobaczyli goli.
Po zmianie stron z każdą upływającą minutą Radomiak intensyfikował swoje starania, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zieloni parli do przodu, ale brakowało kropki nad „i”. Najbliżej zdobycia gola był Damian Jakubik, jednak piłka po jego strzale zatrzymała się na słupku. Sędzia do regulaminowego czasu gry doliczył aż 7 minut i wszystko wskazywało na to, że w Siedlcach dojdzie do dogrywki. Jak się później okazało – nic bardziej mylnego. Zgodnie z popularnym porzekadłem: „co się odwlecze to nie uciecze”. W ostatniej akcji meczu do piłki przed polem karnym dopadł Jakubik, który strzałem lewą nogą umieścił ją w bramce Pogoni, tym samym dając Radomiakowi awans do 1/8 finału rozgrywek Fortuna Pucharu Polski. Po bramce Jakubika, sędzia zakończył mecz, nie dając szans Pogoni na wznowienie gry.