W poniedziałek przeciwnicy zaostrzenia prawa antyaborcyjnego zorganizowali w Radomiu kolejny czarny protest. Jednak tym razem w centrum miasta pojawiło się o wiele mniej osób niż w trakcie marszu, który został zorganizowany na początku października.
Projekt ustawy zaostrzający prawo antyaborcyjne został odrzucony kilka tygodni temu przez sejmową komisję sprawiedliwości i praw człowieka. Jednak dyskusja na temat zmiany ustawy z początku lat 90-tych ubiegłego wieku wciąż trwa. Dlatego w Radomiu, jak i w innych miastach został zorganizowany po raz drugi tzw. czarny protest.
– Politycy indywidualnie gdzieś tam na swoich forach, tak jak poseł Pawłowicz na swoim facebooku oficjalnie mówi, że te projekty zaostrzające będą wprowadzone, czy tego chcemy czy nie, czy będziemy protestować czy nie. Oczywiście używając przy tym wulgarnych słów – oświadczyła Małgorzata Ziemnicka z SLD.
I właśnie przeciwko zaostrzeniu debaty publicznej na temat prawa antyaborcyjnego protestowano w Radomiu.
– Bo to nie są słowa takie po prostu rzucane na wiatr, tylko słowa, które w XXI wieku nas kobiety stawiają pod ścianą. Trudno to powiedzieć, żeby kobieta wobec drugiej kobiety używała takich słów. Gdzie nam się odbiera podstawowe prawa, próbuje się to zrobić. My będziemy się starać mówić temu nie i robić wszystko, żeby do takiego zaostrzenia nie doszło – dodała Małgorzata Ziemnicka.
W poniedziałek na placu przed magistratem od strony ulicy Żeromskiego pojawiło się około 200 osób. Dla porównania, w czarnym marszu, który odbył się na początku miesiąca wzięło udział ponad tysiąc osób.