Pod koniec kwietnia MZDiK wygrał w sądzie I instancji z pierwszymi wykonawcami przebudowy ulicy Żółkiewskiego, którym ówczesny dyrektor miejskich drogowców wypowiedział umowę. Sprawa jest o tyle ważna, bo w 2014 roku, podczas kampanii samorządowej, ta kwestia była wielokrotnie podnoszona przez polityków Platformy Obywatelskiej. Po upływie trzech lat okazuje się, że rację miał były dyrektor MZDiK. Chociaż nie do końca potwierdzają to obecne władze Radomia.
W Wielogórze zorganizowano XVIII Ogólnopolski Kongres Zarządów Dróg Powiatowych. W trakcie dwóch dni mówiono o tym, w jaki sposób przygotowywać się do realizacji inwestycji drogowych oraz przedstawiano sytuacje, kiedy całe zadanie kończy się postępowaniem sądowym. I właśnie jednym z takich omawianych przypadków była kwestia dotycząca dwóch wiaduktów w ciągu ulicy Żółkiewskiego i sprawy sądowej, która dotyczyła pierwszych wykonawców tej inwestycji. Jednym z prelegentów kongresu był Kamil Tkaczyk, były dyrektor MZDiK w Radomiu.
– Sprawa sądowa zakończyła się z końcem kwietnia. Dziwi mnie, dlaczego do dzisiaj taka informacja nie została podana do publicznej wiadomości, bo jak się okazuje sąd zadecydował oddalić powództwo strony wykonawczej, czyli w tym momencie konsorcjum KPRD – IMB. Tak więc uznał nasze racje, nasze w tym sensie MZDiK za czasów, kiedy ja akurat sprawowałem urząd dyrektora, kiedy podjąłem decyzję o odstąpieniu od umowy właśnie z powodu tego, że wykonawca nie chciał wykonywać pewnych czynności, do których był zobowiązany – poinformował Kamil Tkaczyk, były dyrektor MZDiK w Radomiu.
To, że postępowanie na tym etapie zakończyło się korzystnie dla MZDiK potwierdza wiceprezydent Konrad Frysztak.
– Czy to oznacza, że dyrektor Kamil Tkaczyk, ówczesny dyrektor MZDiK miał po prostu rację? Panie redaktorze to nie było przedmiotem postępowania. Przedmiotem postępowania było ustalenie, czy można wpuścić ponownie na budowę firmę IMB i drugą firmę KPRD i zakończyć, według nich, oczekiwaną drugą część. To nie znaczy, że ówczesny dyrektor miał rację – stwierdził Konrad Frysztak, wiceprezydent Radomia.
Mimo, że od decyzji sądu upłynęło kilka tygodni to MZDiK nie podjął decyzji o upublicznieniu tej kwestii.
– Mogę zakładać jedną rzecz, że jest to niewygodne trochę dla obecnej władzy i obecnego prezydenta dlatego, że warto przypomnieć sobie tutaj to, co działo się w roku 2014, kiedy była kampania prezydencka w mieście Radomiu, gdzie podnoszono taki argument, że moja decyzja może skutkować tym, że miasto zostanie pozbawione dofinansowania, bądź też ta inwestycja nie zafunkcjonuje i nie zostanie zakończona. Jak widać dzisiaj jeździmy obydwoma wiaduktami, jak widać uzyskaliśmy finansowanie i została rozliczona ta inwestycja. Natomiast myślę, że słowo przepraszam z ust pana prezydenta wypadałoby powiedzieć. Jeżeli pan prezydent nie chce tego zrobić cóż, mówi się trudno – dodał Kamil Tkaczyk, były dyrektor MZDiK w Radomiu.
I faktycznie, sprawa wiaduktów w ciągu ulicy Żółkiewskiego była często podnoszona przez polityków Platformy Obywatelskiej podczas kampanii wyborczej, czego dowodem może być chociażby ten artykuł portalu cozadzien.pl z września 2014 roku.
– W kampanii wyborczej nie mieliśmy dostępu do wszystkich dokumentów. Kiedy zostałem powołany na stanowisko zastępcy miałem dostęp do wszystkich dokumentów. A w zwycięskim sporze z Gminą Miasta Radomia byłem stroną tego postępowania. Jako Konrad Frysztak reprezentowałem Gminę Miasta Radomia. Tym bardziej cieszę się, że udało nam się korzystny dla gminy wyrok uzyskać. Pan dyrektor Tkaczyk tak się zastanawia, będzie słowo przepraszam w jego kierunku, bo on twierdzi, że miał rację w tym sporze? Ja nie będę korespondował z ówczesnym dyrektorem za pośrednictwem mediów – zakończył Konrad Frysztak, wiceprezydent Radomia.
Przypomnijmy, że cały spór pomiędzy MZDiK a ówczesnymi wykonawcami przebudowy ulicy Żółkiewskiego dotyczył przygotowania odpowiedniej nawierzchni ulic, które zostały wyznaczone jako objazd dla zamkniętych wiaduktów nad linią kolejową nr 8.