W ubiegłym tygodniu Sejm przyjął projekt ustawy ws. powołania Narodowego Instytutu Wolności. Instytut, zgodnie z założeniami rządu ma odpowiednio wspierać finansowo organizacje pozarządowe. Jednak inne zdanie na ten temat mają posłowie Platformy Obywatelskiej.
– Organizacje pozarządowe mają wątpliwości, co do powołanego instytutu, który gromadzi przez dyrektora tego instytutu całe finanse. I to on będzie dzielił tymi finansami, bez żadnych konsultacji. Wiemy też, że instytut został powołany przez rząd, przez panią premier Beatę Szydło i tutaj duże obawy, bo organizacje pozarządowe i wszyscy pozostali myślimy, że będzie to centralizacja i nacjonalizacja trzeciego sektora – oświadczyła Anna Maria Białkowska, posłanka PO.
Posłowie PO obawiają się, że niektóre organizacje pozarządowe będą miały problemy z uzyskaniem dofinansowania.
– Jak będzie z organizacjami, które nie będą współgrały z linią rządu, czyli z takimi, które będą walczyły o równość, równouprawnienie, prawa kobiet, uchodźców. Czy te organizacje aby dostaną dofinansowanie, mimo, że dobrze napiszą program, mimo, że przystąpią do konkursu i tutaj jest wielka obawa – dodała posłanka Anna Maria Białkowska.
– To troszkę przypomina taką teorię marksistowską o bazie i nadbudowie. I tu jakbyśmy wracali do nadbudowy, gdzie instytucjonalnie będziemy mówić, czego chce naród, czego chce społeczeństwo. A proszę pamiętać, że stowarzyszenia powstały albo z pasji albo z potrzeby chwili poradzenia sobie z jakimś problemem – uzupełnił Leszek Ruszczyk, poseł PO.
Z kolei, według argumentacji rządu, Narodowy Instytut Wolności ma pomóc w budowie społeczeństwa obywatelskiego i rozwoju instytucji pozarządowych.