W poniedziałek radni, którzy zasiadają w Komisji Sportu i Turystyki Rady Miejskiej w Radomiu, zarząd Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, przedstawiciele prezydenta Radomia oraz prezesi klubów sportowych dyskutowali o ulgach, z których do tej pory korzystały radomskie drużyny. Cała sprawa ma związek z uchwalonym w ubiegłym tygodniu budżetem Radomia na 2018 rok i poprawkami, które wprowadzili radni opozycji.
Zdaniem władz Radomia, radnych Platformy Obywatelskiej oraz zarządu spółki MOSiR, wprowadzone zmiany doprowadzą do tego, że kluby zapłacą kilka razy więcej za korzystanie z miejskich obiektów sportowych.
– To będzie przede wszystkim problem dla małych klubów, dla których utrata dotacji bądź zwiększenie kosztów użytkowania obiektów będzie znaczące w ich budżetach. Chciałbym przypomnieć, że w większości z tych obiektów korzystają dzieci i młodzież, więc te kluby i stowarzyszenia są dla nas najważniejsze – mówi Wiesław Wędzonka, radny Rady Miejskiej w Radomiu.
Podobne zdanie na ten temat ma Grzegorz Janduła, prezes MOSiR-u.
– Ja to odbieram jako działanie na szkodę klubów i zrobienie na złość prezydentowi. Radni, którzy obcięli nam fundusze dobrze wiedzieli z czego obcinają i teraz tłumaczenie, żeby wyjść z twarzą, że dołożą nam pod koniec roku to kompletna bzdura.
Jednak z taką opinią nie zgadza się Dariusz Wójcik, przewodniczący Rady Miejskiej w Radomiu.
– Panowie pomylili konia z koniakiem. W grudniu prezydent straszył nauczycieli, że nie dostaną pensji, a pensję dostali bez problemów. Dzisiaj przedstawiciele pana prezydenta straszą, że kluby sportowe będą obciążone, a ja państwu mówię, że nie będą, bo mam nadzieję, że prezydent nie będzie na tyle nierozsądny i nie obciąży klubów sportowych. Nikt klubom nic nie zabiera, były prezes MOSiRu-u pan Kalinkowski bardzo dobrze wszystko wytłumaczył przedstawicielom klubów. Na twarzach niektórych przedstawicieli klubów widziałem uśmiech. To próba wciągnięcia do swoich gierek politycznych przedstawicieli klubów przeciwko 26 radnym.
Jednocześnie radni Prawa i Sprawiedliwości przekonują, że w tym roku MOSiR otrzyma takie samo wsparcie finansowe z budżetu miasta jak w 2017 roku, a to oznacza, zdaniem polityków PiS-u, że dotacje dla klubów sportowych nie są w żaden sposób zagrożone. Tymczasem zarząd MOSiR-u przekonuje, że dotacja dla spółki nie byłaby tylko przeznaczona na wsparcie klubów, ale również na inne zadania.
– W tej kwocie mamy też jeszcze pieniądze z budżetu obywatelskiego na budowę sztucznego lodowiska przy ul. Osiedlowej. Jest bardzo duży nacisk pracowników na podwyżki. Nasza spółka zarabia na siebie najmniej ze wszystkich spółek miejskich. Podrożały koszty utrzymania obiektów, więc tłumaczenie, że dostaliśmy tyle samo to wcale nie oznacza, że dostaliśmy tyle samo, a oznacza nawet, że dostaliśmy mniej, bo jednak media i wszelkie remonty kosztują – tłumaczy Janduła.
Podczas poniedziałkowego spotkania radni opozycji przekonywali również, że są gotowi wprowadzić zmiany w budżecie miasta na 2018 rok, w tym również te dotyczące MOSiR-u, o ile zostaną one w odpowiedni sposób wyjaśnione przez prezydenta Radomia.
– My jesteśmy odpowiedzialnymi osobami i na pewno nie pozwolimy prezydentowi i Platformie zniszczyć radomskiego sportu – zapewnia Wójcik.
Takie zachowanie radnych opozycji krytykuje Ryszard Fałek, przewodniczący Komisji Sportu i Turystyki Rady Miejskiej w Radomiu.
– To jest taka kompromitacja i upokarzanie prezydenta czy ktokolwiek by to nie był. Tak nie powinno się robić. Budżet jest zawsze uchwalany w ten sposób, są pewne ogłoszenia, zadania i wiemy co jest ważne. Dziś, jeśli nie mam tych pieniędzy jako prezydent czy prezes spółki MOSiR to ja muszę patrzeć co zmienić, z czego zrezygnować, jak zrobić, żeby jakoś to zadziałało, więc muszę już przyjmować jakiś wariant awaryjny.
Dodajmy, że przedstawiciele klubów sportowych obecni na spotkaniu nie chcieli komentować całej sprawy.