Krzysztof Z., który od lipca 2015 roku jest prezesem miejskiej spółki RADPEC nie został aresztowany.
Sąd Rejonowy Poznań-Stare Miasto odstąpił od wymierzenia najsurowszego środka zapobiegawczego, czyli aresztu i zastosował inne środki, dzięki którym już w nocy z piątku na sobotę Krzysztof Z. mógł pojechać do domu.
Prezes Radpec-u ma zakaz kontaktowania się ze współpodejrzanymi oraz ma stawiać się na policji raz w miesiącu. Dodatkowo Sąd zdecydował o zastosowaniu poręczenia majątkowego w wysokości 50 tysięcy złotych . Decyzja ta jest nieprawomocna, więc obie strony, zarówno Prokuratura Krajowa oraz podejrzany mają 7 dni na zażalenie.
Jak poinformował nas Aleksander Brzozowski, sędzia Sądu Okręgowego w Poznaniu i jednocześnie rzecznik tej jednostki, na tym etapie „Sąd uznał, że zastosowane środki zapobiegawcze wobec podejrzanego są wystarczające. Prezes RADPEC-u nadal jest podejrzany, więc nie można podawać jego pełnego imienia i nazwiska oraz wizerunku do publicznej wiadomości”.
Przypomnijmy, że do zatrzymania Krzysztofa Z. doszło w czwartek wieczorem. Poznańska Delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymała dwóch byłych wiceprezesów spółki energetycznej ENEA S.A., w tym właśnie Krzysztofa Z. oraz Maksymiliana G. Sprawa dotyczy podpisanej w 2011 roku niekorzystnej – jak ustaliła Prokuratura Krajowa – umowy zakupu linii energetycznej mającej łączyć Polskę z Białorusią. Jak poinformował w piątek Piotr Kaczorek, rzecznik CBA, straty państwowej spółki ENEA S.A. w związku z tą transakcją są szacowane na ponad 15 mln zł.