Poseł Andrzej Kosztowniak zapowiedział złożenie pozwu przeciwko redakcjom Gazety Wyborczej oraz Radia ZET ws. artykułów, które zostały opublikowane 30 sierpnia. Ogólnopolscy dziennikarze przekonywali w nich, że w trakcie rządów Prawa i Sprawiedliwości w Radomiu dochodziło do nieprawidłowości przy rozstrzyganiu przetargów, a ówczesne władze z PiS miały otrzymywać korzyści majątkowe. Poseł Andrzej Kosztowniak od samego początku przekonywał, że artykuły zawierają fałszywe informacje i domagał się przeprosin od redakcji. Tych jednak nie wystosowano, stąd decyzja o złożeniu pozwu.
– Czeka mnie kilka lat myślę, że ciężkiej walki przed sądami. Ale cóż, jestem na to przygotowany – oświadczył Andrzej Kosztowniak, poseł PiS.
Jednocześnie poseł Andrzej Kosztowniak przekonuje, że doniesienia dziennikarzy Gazety Wyborczej i Radia ZET są nieprawdziwe.
– Nikt mi nigdy żadnego domu nie zbudował. Nie mieszkam pod adresem, który wskazany. Moja rodzina nigdy nie była właścicielem nieruchomości przy ulicy Spadzistej. Ja mieszkam przy ulicy Klwateckiej. Większość radomian wie, gdzie mieszkam. Tak samo nie kupowałem nigdy nieruchomości na osoby, które są tutaj wymienione jako Robert R., Ewa R., Błażej N. I oczywiście nie korzystałem nigdy z żadnego mieszkania pana Romana S. do jakichkolwiek celów – dodał poseł Andrzej Kosztowniak.
Poseł Andrzej Kosztowniak wystosował także list do mieszkańców Radomia, w którym przedstawia swoje racje.
– Ten list, który pozwoliłem sobie napisać do Państwa, do mieszkańców miasta, które dla mnie osobiście jest bardzo ważne, prosiłbym, abyście Państwo poświęcili 2 – 3 minuty na jego przeczytanie, zapoznanie się z moimi argumentami. Jest elementem reakcji na to, co zrobiła młodzieżówka, czy sama Platforma Obywatelska czy działacze KOD-u, bo różnie to jest przedstawiane. Dosłownie kilka godzin po konferencji PO w skrzynkach radomian znalazły się kserokopie artykułu Gazety Wyborczej właśnie z 30 sierpnia. Nie ma tutaj możliwości mówienia, że jest to działania przypadkowe – zakończył Andrzej Kosztowniak, poseł PiS.
Do sprawy będziemy wracać.