Podczas dzisiejszego spotkania z mediami kandydaci w wyborach do Sejmu startujący z listy Lewicy zasygnalizowali problemy związane z Narodowym Funduszem Zdrowia oraz bariery, z którymi na co dzień zmagają się osoby niepełnosprawne.
– Jestem mamą osoby niepełnosprawnej. Od ponad 20 lat każdego dnia staram się, żeby moje dziecko żyło godnie. Dzisiaj jest z nami wózek mojej córki. Jak ona go nazwała ”złomek”. Niestety wszystko z czasem się kończy. On również się popsuł – mówi Beata Drela.
Kandydaci Lewicy opowiedzieli o problemach, z jakimi borykają się niepełnosprawni.
– Stwierdziliśmy, że Ola na czymś musi jeździć. Poszliśmy do lekarza po zaświadczenie lekarskie, wybraliśmy się z Olą do NFZ-u, żeby dostać dofinansowanie. Jakie było nasze rozgoryczenie, że Narodowy Fundusz Zdrowia, państwo do wózka dopłaci nam tylko 1,700 zł a wózek dla mojej córki kosztuje 6 tysięcy. Tak proszę państwa, 6 tysięcy kosztuje wózek dla osoby niepełnosprawnej – opowiada kandydatka do Sejmu z listy Lewicy.
Problemem jest także konieczność stawania przed komisją w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych oraz biurokracja. Zdaniem kandydatów Lewicy można by tego uniknąć wprowadzając pewne rozwiązania systemowe.
– We wrześniu tego roku moja córka dla ZUS-u umarła. Wstrzymano jej świadczenia bo po prostu nie poświadczyła, że żyje. Jakie są chore przepisy, które mówią o tym, że żeby dostać świadczenie emeryt, rencista musi raz na jakiś czas pokazywać, że żyje. Przecież są instytucje takie jak Urząd Stanu Cywilnego, gdzie można sprawdzić czy dana osoba żyje czy nie żyje – wyjaśnia Drela.
– Najważniejszy jest szacunek do człowieka. Beata pokazała jak traktuje Prawo i Sprawiedliwość niepełnosprawnych. Jaki jest szacunek dla człowieka. Tak jak powiedziała, niewiele potrzeba. Potrzeba trochę wsparcia finansowego i życzliwości dla wszystkich tych ludzi – mówi Ireneusz Sitarski.
„Dwójka” na liście Lewicy, Ireneusz Sitarski podczas konferencji podniósł tez temat związany z finansowaniem służby zdrowia w Polsce.
– Cały ten system opieki i ochrony zdrowia jest rzeczywiście strasznie niedofinansowany. Na koniec 2018 roku zadłużenie szpitali, głównie powiatowych to jest 13 mld. Dzisiaj rząd nie podaje żadnych danych na ten temat. Być może to jest 15, 16, 17 mld. Skąd się bierze to zadłużenie? To są po prostu świadczenia dla ludzi. Nie wzięły się znikąd – zapewnia kandydat do Sejmu z listy Lewicy.
Palącym problemem jest niedofinansowanie szpitali.
– Naprawdę jeśli chodzi o służbę zdrowia potrzeba natychmiast dużego wsparcia finansowego. Lewica proponuje to wsparcie. Jest to 6,8%, a w ciągu dwóch lat 7,2%, ale lekarze przypominam mówią o tym wyraźnie i pokazali to, że tak naprawdę w ciągu najbliższych 5-6 lat to będzie 9%. Musimy się do tego przygotować. Lewica to zrealizuje – zapewnia Sitarski.
Wśród propozycji Lewicy znalazły się m.in. zasiłek w wysokości 2 tysięcy złotych dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji, zapewnienie osobistego asystenta, wprowadzenie urlopów wytchnieniowych dla osób opiekujących się osobami niepełnosprawnymi oraz turnusy rehabilitacyjne.