Różnorodne kolory, wzory, kształty – tak min. prezentował się piątkowy wieczór w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Radomiu. A to za sprawą wystawy Marii Baranowskej pt. Malowanie nicią, na której można było podziwiać ok. pięćdziesiąt koronkowych bardzo niezwykłych dzieł, wykonanych szydełkiem i techniką koronki igłowej.
– Do biblioteki ludzie zaczynają przychodzić nie tylko po wiedzę, nie tylko po książki. Myślę, że coraz częściej przychodzą po to żeby uczestniczyć w pasjach, w życiu i zainteresowaniach innych ludzi – poinformowała Agata Morgan z Miejskiej Biblioteki Publicznej w Radomiu.
Artystka Lidia Ziemiańska, wnuczka Marii Baranowskiej, podkreśla, że dla niej to wyjątkowe wydarzenie, niczym sentymentalna podróż do przeszłości, do wczesnych lat 80-tych.
– Mija właśnie 30 lat od śmierci, w zasadzie to już minęło w ubiegłym roku, od śmierci babci. Chciałam w jakiś sposób upamiętnić tę osobę, która była niezwykle utalentowana i była barwną też postacią. W latach 1975, 1981 stworzyła taki cykl prac, który możemy tutaj na wystawie oglądać – wyjaśniła Lidia Ziemiańska, kurator wystawy.
Autorka nigdy nie korzystała z gotowych wzorów i nie powielała cudzych pomysłów. Jej twórczość jest bardzo oryginalna – to malarstwo przeniesione w świat koronki.
– To są prace, które nawiązują tematycznie do świata natury, do świata roślin, ale też do kultury. Możemy tutaj odnaleźć kolorystykę wschodnią, bo babcia pochodziła z terenów wschodnich – wyjaśniła Lidia Ziemiańska.
Maria Baranowska starannie dobierała odcienie kolorów, tworząc wspaniałe prace, które przyciągają uwagę również bogatą, zróżnicowaną formą i ciekawą ornamentyką. Charakteryzują się one kunsztem wykonania.
– Tak jak maluje się pędzlem i farbą, tak notowała i szkicowała nićmi, czyli po prostu przyszywała, przyklejała papier, fragmenty tych drobnych elementów, które scalała w całość. Niezwykła wrażliwość zawarta jest w tych pracach, wrażliwość na kolor, na formę, zróżnicowanie materii – podkreśliła Lidia Ziemiańska.
Wystawa została przyjęta z dużym entuzjazmem.
– Bardzo mi się podoba, w szczególności, że ja nie umiem takich rzeczy. Jestem antytalent, jeżeli chodzi o takie robótki – mówiła uczestniczka wystawy
– Wspaniała rzecz, przypomina lata naszych babć, naszych prababć, także to ich ciężka praca. Naprawdę twórcza, bo trzeba było dużo wyobraźni, dużo talentu i pracy niesamowitej pracy, żeby tego typu hafty powstały – dodała uczestniczka wystawy.
– Ja już znam te koronki, miałam okazje poznać i przyszłam tutaj specjalnie wiedząc, że jeszcze raz będę mogła zobaczyć te arcydzieła. Wyjątkowa kolorystyka, ale również fantastyczna forma – uzupełniła uczestniczka wystawy.
Na wszystkich gości wystawy czekał słodki poczęstunek.