Cerrad Czarni zdołali ugrać tylko punkt w Olsztynie z miejscowym AZS-em. „Tylko”, bo przeciwnik to drużyna, która była w zasięgu podopiecznych trenera Raula Lozano. W pierwszym spotkaniu obu zespołów w tym sezonie Czarni bez najmniejszego problemu poradzili sobie z drużyną z Olsztyna. Tym razem zdecydowanie trudniej zdobywało się punkty. Szarpana gra z jednej i drugiej strony zakończyła się zwycięstwem gospodarzy 3:2. Temu spotkaniu z wysokości trybun przypatrywał się szkoleniowiec reprezentacji Polski, Stephane Antiga.
Po sobotniej wygranej nad AZS-em Częstochowa nastroje wśród kibiców „wojskowych” były mieszane. Z jednej strony zwycięstwo i trzy punkty na pewno cieszyły. Natomiast z drugiej, martwił styl gry radomskiego zespołu.
Kolejny rywal, który stanął na drodze Cerrad Czarnych to zdecydowanie ligowy średniak. Mecz z tą drużyną mógł na pewno dać podopiecznym trenera Raula Lozano trzy punkty. Jednak, jak pokazała siatkarska rzeczywistość, pewnych rzeczy w sporcie nie ma.
Pierwszy set to koncertowa gra Czarnych. Radomskiej ekipie wychodziło dosłownie wszystko. A swoją dobrą grę rozpoczęli od punktowych bloków. Set wygrany do 12 przez podopiecznych trenera Raula Lozano napawał optymizmem przed kolejnymi partiami. Wydawało się, że Czarni zjedzą olsztynian na śniadanie. Na uznanie zasługiwały przede wszystkim fantastyczne bloki, skuteczne ataki, w których prym wiódł niezawodny tego wieczoru Artur Szalpuk, a także ofiarność w obronie radomskich zawodników. Wszystkim rzucał się również w oczy brak w ataku Wojciecha Żalińskiego, którego akcje można policzyć na palcach jednej ręki. Przy dobrym przyjęciu radomian także Lucas Kampa mógł wreszcie pokazać swoje możliwości i zagrać kilka kombinacyjnych akcji ze swoim skrzydłowym oraz środkowymi.
Drugi set, podobnie jak pierwszy, radomianie rozpoczęli od wysokiego prowadzenia. Gra Artura Szalpuka z każdym punktem zadziwiała coraz bardziej. Mimo młodego wieku przyjmujący atakował coraz pewniej i coraz bardziej kombinacyjnie. Problemy zaczęły się przy 20. punkcie, kiedy olsztynianie popisali się dobrą zagrywką oraz skutecznymi atakami ze skrzydła. I podobnie jak w meczu z Częstochową radomianie przegrali drugiego seta.
W trzeciej partii trener Raul Lozano zmienił swojego atakującego. Zszedł Bartłomiej Bołądź, który w tym spotkaniu zaliczył zarówno kilka udanych, jak i nieudanych akcji. Do końca tego meczu na pozycji atakującego mogliśmy obserwować Zacka La Caverę. W trzecim secie nastąpiła też zmiana na środku siatki. Bartłomieja Grzechnika zmienił Michał Ostrowski. Wciąż swojej dobrej dyspozycji szukał natomiast Wojciech Żaliński. Trzecia odsłona tego spotkania to nierówna gra obu zespołów i tylko chwilowe kilkupunktowe prowadzenie zdobywane na przemian przez radomian oraz olsztynian. Końcówka tej partii należała już do AZS-u, bowiem błędy własne radomian doprowadziły do ich porażki.
W czwartym secie zespół Czarnych odrodził się na nowo i swoje kilkupunktowe prowadzenie radomianie doprowadzili do końca tej partii. Warto podkreślić, że od momentu swojego wejścia na boisku dobrze prezentował się Zack La Cavera.
Tie-break okazał się pechowy dla radomskiej ekipy. Zacięty piąty set olsztynianie rozegrali na swoją korzyść i na własnym terenie zgarnęli jakże cenne dwa punkty. Czarni wracają natomiast do Radomia tylko z jednym „oczkiem”.
Po tym meczu nasuwa się kilka spostrzeżeń. Kryzys, jaki w ostatnim czasie przeżywa radomski zespół, wciąż istnieje. Brakuje również świetnej dyspozycji Wojciecha Żalińskiego z początku sezonu. Mimo porażki Cerrad Czarnych, swoje chyba najlepsze w tym sezonie spotkanie, zaliczył Artur Szalpuk. Warto zaznaczyć, że młody przyjmujący zdobył dla radomskiej drużyny aż 27 punktów, a zdobywca statuetki MVP, zawodnik AZS-u Olsztyn, Bartosz Bednorz o dwa „oczka” mniej.
Mimo porażki Cerrad Czarni awansowali o jedną pozycję w tabeli Plusligi. Jednak swoich spotkań nie rozegrały jeszcze wszystkie drużyny.
Na podopiecznych trenera Raula Lozano czeka teraz MKS Będzin. Najbliższy przeciwnik radomian to drużyna zamykająca ligową tabelę. Radomianie powinni bez problemu pokonać rywala, który na swoim koncie ma tylko dwa zwycięstwa. To spotkanie Cerrad Czarni rozegrają w najbliższą środę, na własnym terenie, o godzinie 18.00.