Jeden wygrany set i zero punktów. To bilans piątkowego starcia Asseco Resovii Rzeszów z Cerrad Czarnymi Radom. Każdy wynik inny niż porażka Czarnych należałoby rozpatrywać w kategorii niespodzianki. Tak się jednak nie stało. Zatem wymarzony, jeszcze przed tym spotkaniem bardzo realny, awans do najlepszej „czwórki” tabeli powoli oddala się od radomian.
Nastroje przed piątkowym meczem z Asseco Resovią Rzeszów były wśród siatkarzy Czarnych bojowe. Jednak sami zawodnicy byli świadomi, że stoją przed ciężkim i trudnym zadaniem. Mistrz Polski to klasowy rywal z najwyższej półki. Poszczególnych zawodników nie trzeba nikomu przedstawiać. Większość z nich gra w biało-czerwonych barwach lub reprezentacjach swoich krajów. Rzeszowianie w tym sezonie walczą o Mistrzostwo Polski i obronę tytułu sprzed roku. Więc każdy punkt jest dla nich na wagę złota.
Cerrad Czarni po trzech z rzędu zwycięskich, ale słabych spotkaniach z pewnością chcieli zdobyć chociaż jeden, ale jakże cenny punkt. Podopieczni trenera Raula Lozano rozpoczęli mecz podobnie jak poprzednie spotkanie z Bielskiem-Białą z Zackiem La Caverą na ataku oraz bez Nevena Majstorovica na libero.
Początek pierwszego seta to walka punkt za punkt. Jednak od stanu 11:9 rzeszowianie rozpoczęli stopniowo powiększać przewagę nad radomianami. Nieskończone ataki oraz błędy własne Czarnych wykorzystali przeciwnicy, którzy ostatecznie wygrali premierową partię do 19.
Drugi set to była prawdziwa siatkarska sinusoida. Rzeszowianie od początku narzucili swój styl gry i rozpoczęli powiększać przewagę nad przeciwnikiem. Jednak od stanu 18:13 wyśmienita seria Resovii została przerwana przez jeszcze lepszą Czarnych. Siatkarze Raula Lozano doprowadzili do remisu, a po chwili byli już na prowadzeniu. Błędy własne rzeszowian, skuteczny blok radomian oraz świetne ataki Szalpuka i La Cavery były kluczem do sukcesu w tym secie. Szanse na zwycięstwo się wyrównały, bo Czarni wygrali tę partię do 23.
Początek trzeciego seta to walka punkt za punkt. Jednak podobnie jak w premierowej partii tego meczu Resovia od stanu 9:9 rozpoczęła zdobywać punkty seriami. Niezwykle skuteczny na ataku Bartosz Kurek oraz jego znakomite zagrywki zaczęły przynosić gospodarzom punkty. Z kolei po stronie gości nieskończone ataki i błędy własne zaczęły się mścić. Ostatecznie w tym secie triumfowali rzeszowianie.
Czwarty set spotkania rozpoczął się z kolei dobrze dla podopiecznych trenera Raula Lozano. Cerrad Czarni uzyskali dwupunktowe prowadzenia, które jednak szybko zostało zniwelowane przez rzeszowian. Obie ekipy wyjątkowo walczyły o triumf w tej partii. Dla Resovii oznaczałoby to zwycięstwo w meczu za trzy punkty. Czarni z kolei walczyli o pozostanie w tym spotkaniu oraz jeden, pewny punkt. Jednak po drugiej przerwie technicznej podopieczni trenera Andrzeja Kowala zyskali niewielką przewagę, którą powiększyli i utrzymali do końca. Szkoda tego seta, bo przez nieskończone ataki Cerrad Czarni zaprzepaścili realną szansę na zwycięstwo w tej partii. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla gospodarzy.
Na pewno warto w tym meczu wyróżnić dobrą zagrywkę Igora Grobelnego, który w trakcie meczu zastąpił na pozycji przyjmującego Wojciecha Żalińskiego. Z dobrej strony zaprezentował się również Zack La Cavera. Mimo porażki do udanych, spotkanie może zaliczyć również Artur Szalpuk.
Nie zmienia to jednak faktu, że z Podkarpacia Cerrad Czarni wracają bez punktu. Podopieczni trenera Raula Lozano plasują się obecnie na 6 pozycji w tabeli Plusligi. Przed radomianami teraz kolejne ciężkie zadanie. Już w piątek, 18 marca, „Wojskowi” zmierzą się z LOTOSEM Treflem Gdańsk we własnej hali.