Z pewnością nikt nie spodziewał się takiego startu siatkarskiej Plusligi w wykonaniu Cerrad Czarnych. Radomski zespół odnotował kolejną porażkę i po siedmiu kolejkach „Wojskowi” znajdują się w ogonie tabeli. Sztab szkoleniowy i władze klubu przed startem sezonu obiecywali walkę drużyny w każdym spotkaniu. Jednak jak pokazała siatkarska rzeczywistość zaangażowanie to zdecydowanie za mało i potrzeba czegoś więcej niż wiary w zwycięstwo, aby móc walczyć nie tylko z najlepszymi, ale także z ligowymi przeciętniakami.
12:25, 23:25, 18:25 i w konsekwencji porażka 0:3. Po ostatnim gwizdku sobotniego meczu z PGE Skrą Bełchatów szkoleniowiec i zawodnicy Cerrad Czarnych nie podeszli do dziennikarzy.
– Standardowo, jak po zakończeniu każdego meczu ligowego, czekaliśmy na zawodników gości i gospodarzy w tzw. strefie mieszanej. Niestety zawodnicy Czarnych nie podeszli. Nie wiem z czego to wynikało. Wiem, że po meczu rozciągali się i od razu po tym zeszli do szatni – opowiada Michał Nowak z Radomskiego Echa Dnia.
To zachowanie tak tłumaczy trener „Wojskowych”.
– Wiedziałem, gdzie jest konferencja prasowa w Bełchatowie, poszedłem tam, przypomniało mi się, że w tym sezonie ich nie ma. Wracam, pytam się komisarza zawodów, on mówi, że nawet nie wie i nie widziałem tej strefy, także przepraszam, a następnym razem będziemy chodzić z kompasami albo warto też, żeby organizatorzy o to zadbali – opisuje Robert Prygiel, trener Cerrad Czarnych Radom.
Kompasy przydadzą się nie tylko do odnalezienia strefy dla dziennikarzy, ale także do odnalezienia formy, której Czarnym brakuje.
– Ja jestem od tego, żeby znaleźć receptę i żeby jak najszybciej ustabilizować tę formę, bo nawet szczerze mówiąc wolałbym cały mecz zagrać jeden zagrać bardzo dobrze, a drugi źle, a nie, że w przeciągu 15 minut potrafimy robić akcje, których nie powstydziłby się Mistrz Polski, a za chwilę robimy akcje, których mogą się wstydzić drużyny I-ligowe i to jest dla mnie ogromna zagadka – mówi Robert Prygiel, trener Cerrad Czarnych Radom.
To piąta przegrana „Wojskowych” w tym sezonie, przy zalewie dwóch zwycięstwach. Bilans siatkarzy Roberta Prygla po siedmiu rozegranych kolejkach nie napawa optymizmem. Choć przed radomskim zespołem jeszcze 22 mecze w rundzie zasadniczej to na pewno obraz i sty gry Czarnych pozostawia wiele do życzenia.
– Z niezrozumiałych dla mnie względów następuje paraliż w sytuacjach trudnych, kryzysowych, bardzo ważnych, w końcówkach setów. A to spowodowane jest tym, ja staram się ich tłumaczyć, młodością, brakiem doświadczenia i tym, że jeśli po jednej stronie siatki staje chłopak, który gra siódmy mecz w Pluslidze, a po drugiej stronie siedemsetny czy osiemsetny to troszeczkę to inaczej wygląda. Natomiast nie będę ich usprawiedliwiał do końca życia – zaznacza Mariusz Szyszko, prezes Cerrad Czarnych Radom.
Tak obecnie prezentuje się tabela siatkarskiej Plusligi. Po siedmiu rozegranych spotkaniach Czarni z dorobkiem 7 punktów zajmują 14. lokatę. Dla porównania w minionym sezonie po siedmiu kolejkach radomianie byli … liderem Plusligi. Daleka pozycja w tabeli z pewnością jest dla kibiców sporym rozczarowaniem. Zwłaszcza, że wyżej niż Czarni plasują się takie zespoły jak GKS Katowice, czyli beniaminek rozgrywek czy ostatnia drużyna poprzedniego sezonu MKS Będzin.
– Tu nie chodzi o sam wynik, tylko o styl. Kibice oczekują walki, ja też tego oczekuję, zawodnicy o tym wiedzą. No i troszeczkę, no skłamałbym mówiąc, że jestem zadowolony z tego co widzę – dodaje Mariusz Szyszko, prezes Cerrad Czarnych Radom.
Jednak prezes klubu apeluje o cierpliwość.
– Staram się patrzeć do przodu. Sezon jest jeszcze bardzo długi. Sporo meczów jest do wygrania. I cały czas wierzę w zespół, wierzę w sztab szkoleniowy i jestem przekonany, że przyjdą dobre czasy dla Cerradu Czarnych Radom – podkreśla Mariusz Szyszko, prezes Cerrad Czarnych Radom.
Zadowoleni z wyników nie mogą być też sami siatkarze. Choć wiara w zwycięstwo i duch walki w drużynie wciąż jest.
– Prezes nam nie stawiał żadnego celu, ale my też sobie nie określiliśmy, które miejsce byśmy chcieli zająć. Chcemy po prostu wygrywać mecze. Na razie nam to nie wychodzi, ale mam nadzieję, że to się zmieni i z czasem zaczniemy wygrywać i sprawiać dużo niespodzianek – twierdzi Tomasz Fornal, przyjmujący Cerrad Czarnych Radom.
Cerrad Czarnych czekają teraz kolejne trudne mecze. Choć w kontekście ostatnich wyników radomskiego zespołu nie można już mówić o łatwych spotkaniach. Najbliższy mecz „Wojskowi” rozegrają na własnym parkiecie w sobotę o godz. 14:45. Ich przeciwnikiem będzie LOTOS Trefl Gdańsk.