Michał Cieślak na dopingu – takie nagłówki opanowały serwisy sportowe w poniedziałkowy wieczór. We krwi radomskiego pięściarza po grudniowej walce z Nikodemem Jeżewskim wykryto 2 niedozwolone substancje – poinformowała wczoraj stacja Polsat Sport. Co ciekawe rywal Cieślaka także miał być na dopingu. Sytuacja jest bardzo tajemnicza, a sam zainteresowany nie komentuje całego zamieszania.
12 grudnia na gali we Wrocławiu Michał Cieślak zmierzył się z Nikodemem Jeżewskim. Radomski pięściarz po świetnej walce w trzeciej rundzie pokonał przez techniczny nokaut swojego rywala. W poniedziałek, 9 stycznia pojawiły się pierwsze wyniki badań antydopingowych obydwu zawodników. I co ciekawe, oba dały wynik pozytywny. Trener radomianina tak komentuje pojawiające się informacje o dopingu.
– Zawsze z Michałem rozmawiałem i zawsze go uczulałem, żeby nie dał się skusić. Im bardziej stanie się popularniejszy tym więcej pseudo doradców będzie się wokół niego kręciło i będą grać przyjaciół, a w większości będą to fałszywi ludzie. Zawsze mu mówiłem, żeby uważał na takie rzeczy, bo jest osobą medialną i publiczną – mówi Adam Jabłoński, trener Michała Cieślaka.
Cieślak, co wielokrotnie podkreślał, zawsze był przeciwny jakiemukolwiek dopingowi. Radomski pięściarz wziął nawet udział w kampanii antydopingowej.
Jak informuje Polsat Sport, w organizmie Cieślaka wykryto 2 niedozwolone substancje: oksandrolon i mesterolon. Ta pierwsza ma odpowiadać za regenerację i stymulację syntezy aminokwasów, a druga jest silnym lekiem przeciwnowotworowym i ma pomagać spalić tkankę tłuszczową.
– Z tego co zdołałem się wczoraj dowiedzieć to te substancje służyły do zbijania wagi, a Michał miał z tym problem, bo na 3 dni przed walką miał o 3 kg za dużo, więc pewnie w ostatniej chwili mógł po coś sięgnąć i nie do końca się spodziewał, że te testy mogą wyjść, bo one wyszły w ostatniej chwili. Gdyby nie pas IBF Baltic to nikt tych testów by nie przeprowadzał i nigdy byśmy się nie dowiedzieli, że zarówno Michał jak i Nikodem byli na dopingu – komentuje Krzysztof Domagała z Radia Rekord.
Nie ma jednak pewności, że Cieślak wziął zakazane substancje i że zrobił to świadomie.
– Z tego co wiem to jeden z tych środków jest nieaktywny po 3 tygodniach, więc jeśli Michał miałby wiedzę i świadomie to brał to by tego po prostu 3 tygodnie wcześniej nie wziął – dodaje szkoleniowiec.
Pole do spekulacji oraz plotek jest bardzo duże. Tym bardziej, że całego zamieszania nie komentuje sam zainteresowany. Próbowaliśmy się skontaktować z Michałem Cieślakiem kilka razy, ale za każdym razem telefon milczał. Pięściarz nie pojawia się na treningach, a kontaktu z nim nie ma także trener.
– Na pewno ta cała sytuacja przytłoczyła go psychicznie. Był bardzo wysoko, był o krok od walki o pas. Niektórzy sobie wyobrażali, że to już jest mistrz, ale ja zawsze podkreślałem, że do mistrza mu dużo, dużo brakuje, ale był o krok od dobrych walk. W 2-3 walce dostałby szansę walki o mistrzostwo świata, a to już by było bardzo, bardzo dużo – mówi Jabłoński
W piątek, 6 stycznia Cieślak miał wylecieć do Stanów Zjednoczonych na kilkutygodniowy obóz przygotowawczy. Ostatecznie jego wylot został wstrzymany, a wobec tych wiadomości bardzo możliwe, że zostanie całkowicie odwołany. Za stosowanie dopingu grożą mu teraz surowe konsekwencje. Prawdopodobna jest dyskwalifikacja, ale nie wiadomo na razie na jak długo. W grę wchodzi kara od 2 do 4 lat zawieszenia. Pierwszy przypadek, czyli 2-letnia kara jest możliwa tylko w wtedy, kiedy zawodnik wykaże, że substancje niedozwolone pojawiły się w jego organizmie przypadkowo. Wówczas po roku banicji pięściarz może ubiegać się o złagodzenie kary i zazwyczaj może wtedy wrócić na zawodowy ring. Nie wiadomo jednak czy po takiej przerwie Michał Cieślak będzie prezentował podobny poziom co teraz.
– Jeśli to będzie rok to może rzeczywiście trzeba dać mu czas, żeby wrócił na zawodowy ring na TOP 20. Jeśli będzie dłuższa, 2-3 lata to będzie mu bardzo ciężko, bo on jest starszy, będzie miał 29-30 lat i tu nadchodzi lekki zmierzch pięściarstwa – ocenia Sylwester Szymczak z Echa Dnia.
W poniedziałkowym magazynie „Puncher” na antenie Polsatu Sport, trener Fiodor Łapin stwierdził, że polskie środowisko bokserskie nie jest do końca czyste.
– Wielokrotnie to powtarzałem, że z dopingiem trzeba walczyć, ale nie w taki sposób, że po walce czy dzięki odpowiedniemu zapisowi w kontrakcie. Trzeba wjeżdżać na treningi, badać wyrywkowo i wtedy naprawdę to zwalczymy, a takie badania od czasu do czasu to nie wiem czy to jest właściwa walka – mówi Jabłoński.
Zawodnik po oficjalnym zajęciu stanowiska przez komisję antydopingową będzie musiał stawić się na jej posiedzeniu. Wszystko powinno rozstrzygnąć się w ciągu kilku najbliższych dni. Liczymy też na to, że jak najszybciej do całej sprawy ustosunkuje się Michał Cieślak. Będziemy próbować się z nim kontaktować.