We wtorek ROSA Radom rozpoczęła zmagania w fazie grupowej Basketball Champions League. „Smoki” przed własną publicznością przegrały z niemieckim medi Bayreuth 79:96.
Podopieczni Wojciecha Kamińskiego świetnie rozpoczęli to spotkanie. Grali szybko i skutecznie w ataku, a do tego bardzo dobrze prezentowali się w defensywie. Po pierwszej kwarcie ROSA prowadziła różnicą aż 17 punktów. Niestety im dalej w las, tym gorzej. ROSA w kolejnych minutach prezentowała się coraz słabiej: radomscy zawodnicy nie trafiali z czystych sytuacji, popełniali też proste błędy w defensywie i co najgorsze, zaliczali straty pod własnym koszem. Mimo to do przerwy minimalnie prowadzili. W trzeciej i czwartej kwarcie ROSA kompletnie nie istniała. Medi Bayreuth wykorzystało słabość gospodarzy i nie dość, że szybko odrobiło straty to jeszcze potem wypracowało dużą przewagę. Tym samym pierwsze, debiutanckie zwycięstwo w rozgrywkach wywalczyła ekipa z Niemiec.
– To dla nas ważne zwycięstwo. Zaczęliśmy bardzo źle. Przede wszystkim źle zagraliśmy w obronie. Nie wykorzystywaliśmy też swoich szans w ataku. Kiedy czuliśmy, że było źle to mimo wszystko cały czas byliśmy drużyną, wierzyliśmy do końca. Wraz z upływem czasu nabieraliśmy pewności siebie i krok po kroku wracaliśmy do gry – powiedział Raoul Korner, trener medi Bayreuth.
– Zaczęliśmy ten mecz bardzo dobrze. Pięć minut drugiej kwarty było straszne. Gracze, którzy weszli z ławki dali nam więcej energii i grali bardziej pewnie. Są młodzi i muszą się uczyć. Obrona to przede wszystkim dyscyplina i walka, czego nie widziałem w grze moich zawodników w pierwszych pięciu minutach tej drugiej kwarty – dodał Wojciech Kamiński, trener ROSY Radom.
Kolejny mecz w Lidze Mistrzów ROSA Radom zagra 18 października na wyjeździe. Rywalem „Radomskich Smoków” będzie Estudiantes Madryt.