Piątej porażki w fazie grupowej Basketball Champions League doznała ROSA Radom. Ekipa Wojciecha Kamińskiego przegrała z francuskim SIG Strasbourg 63:74.
Pierwsza połowa spotkania była bardzo wyrównana. Obydwie drużyny wykorzystywały błędy rywali i dobrze broniły w defensywie. Ekipa Wojciecha Kamińskiego do szatni schodziła z 4-punktową stratą. Wydawało się, że „Smoki” są w stanie powtórzyć ubiegłotygodniowy mecz z Banvitem i odmienić losy spotkania. Niestety, trzecia kwarta i bardzo słaba dyspozycja radomskiej drużyny spowodowała, że ekipa ze Strasbourga odskoczyła na kilkanaście punktów. Francuzi w czwartej kwarcie spokojnie kontrolowali przebieg spotkania i ostatecznie wygrali 11 punktami.
– Byliśmy skoncentrowani w tym meczu, ale w pierwszej połowie popełniliśmy wiele błędów – na szczęście z każdą minutą popełnialiśmy ich coraz mniej. Dobrze graliśmy w obronie, w drugiej połowie szybko wymienialiśmy piłkę i dzięki temu krok po kroku powiększaliśmy przewagę i ostatecznie wygraliśmy ten mecz – mówi Vincent Collet, trener SIG Strasbourg.
– Kiedy grasz przeciwko takiej drużynie jak SIG Strasbourg to musisz wiele uwagi poświęcić na to jak podajesz piłkę, jak ją prowadzisz, ponieważ każdy pojedynczy błąd może skończyć się stratą punktów. Moim zdaniem w pierwszej połowie dobrze zagraliśmy w defensywie, w ofensywie mogło być lepiej, ale musimy pamiętać przeciwko komu graliśmy. Podsumowując, cieszę się z gry w pierwszej połowie – ocenia Wojciech Kamiński, trener ROSY Radom.
ROSA Radom z bilansem 1-5 zajmuje ostatnie miejsce w tabeli grupy C. Kolejny mecz „Smoki” rozegrają we wtorek, 5 grudnia – na wyjeździe zmierzą się ze słoweńskim Petrolem Olimpija Lublana.