W środę rozegrano 27. kolejkę Campeon.pl Ligi Okręgowej. Tempa nie zwalnia wicelider, Proch Pionki, który pokonał przed własną publicznością Szydłowiankę Szydłowiec 2:0. W innym spotkaniu Powiślanka Lipsko pokonała na wyjeździe Zamłynie Radom 4:2.
Mecz w Pionkach toczony był przy intensywnych opadach deszczu, które wyraźnie przeszkadzały zawodnikom obydwu drużyn. Gospodarze mogli objąć prowadzenie już w 38. minucie, ale rzutu karnego nie wykorzystał Mateusz Szczepański. Na bramki kibice musieli czekać do drugiej połowy. Najpierw w 66. minucie trafił Daniel Barzyński, a w 78. minucie jedenastkę na gola zamienił Bartosz Kozicki.
– Spodziewaliśmy się takiego meczu. Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy do mocnej drużyny na jej teren, która ma silną, wyrównaną kadrę 20 zawodników. My tego komfortu nie mamy – mamy ostatnio dużo problemów kadrowych i ledwo zebraliśmy dzisiaj dwunastkę meczową, w tym było w tym składzie trzech zawodników, którzy za bardzo nie mogli grać plus pięciu albo sześciu juniorów. Borykamy się z wielkimi problemami kadrowymi, a spodziewaliśmy się ciężko meczu. Proch był piłkarsko lepszy, ale mieliśmy swój plan na ten mecz, realizowaliśmy go do połowy, a potem już chwila nieuwagi i Daniel strzelił bramkę. Mam trochę pretensje do sędziów, bo przy drugiej bramce nasz bramkarz leżał przez chwilę w bramce i sędziowie zamiast przerwać akcję to kontynuowali grę , i potem był rzut karny, i drugi gol, który kompletnie podciął nam skrzydła., Co prawda jeszcze kilka groźnych kontrataków wyprowadziliśmy, ale nie zmieniliśmy już obrazu meczu – mówi Michał Kowalczyk, trener Szydłowianki Szydłowiec.
– To był trudny dla nas mecz, bo zawsze jest tak, że jak przyjeżdża do nas teoretycznie słabszy zespół to brakuje nam koncentracji i dzisiaj też tak było. Mieliśmy przewagę, dużo sytuacji, ale było zbyt dużo nerwowości i sytuacji niewykorzystanych. To spowodowało, że do samego końca Szydłowianka była w grze i o te punkty wcale nie było tak łatwo jak co niektórzy mówili przed meczem. Absolutnie nie będziemy się usprawiedliwiać żadnym deszczem czy pogodą, choć boisko było ciężko. Dziwną decyzję podjął sędzia, który przerwał mecz w 20. minucie, bo to nie było jakieś oberwanie chmury i w takich warunkach powinno się grać. Przerwa wybiła obydwie drużyny z rytmu, ale w sumie zakończyło się to dla nas szczęśliwie – ocenia Mariusz Sztobryn, trener Prochu Pionki .
W innym spotkaniu Zamłynie Radom przegrało na własnym boisku z Powiślanką Lipsko. Goście świetnie rozpoczęli to spotkanie i już w 4. minucie objęli prowadzenie po bramce Cezarego Jabłońskiego. W 15. minucie było już 0:2 – Maksyma Orlova pokonał Dawid Gardynik. Trzy minuty później kolejnego gola dla zespołu z Lipska zdobył Krystian Fulara. Kolejne bramki kibice zobaczyli w drugiej połowie. W 53. minucie Powiślanka zdobyła czwartą bramkę – tym razem do siatki trafił Wojciech Bajor. Zamłynie zdołało strzelić pierwszą bramkę dopiero w 70. minucie, kiedy to płaskim uderzeniem Tomasza Raka pokonał Kamil Wasilewski. Gospodarze zdołali jeszcze zmniejszyć rozmiary porażki w 82. minucie za sprawą Mateusza Kubicy. Ostatecznie jednak Powiślanka pokonała Zamłynie 4:2.
– Myślę, że spotkanie było dla nas trudne z powodu boiska, bo sztuczna nawierzchnia nie jest dla nas naturalną, gdzie możemy trenować i grać. Bardzo dobrze ułożył się ten mecz, bo już po 17. minutach prowadziliśmy 3:0 i spokojnie kontrolowaliśmy mecz. Dominowaliśmy w pierwszej połowie, mogliśmy strzelić kolejne bramki. W drugiej połowie było trochę rozprężenia – dołożyliśmy na początku czwartą bramkę, później weszli rezerwowi, żeby więcej pograć i gdzieś wkradło się to rozprężenie, stąd dwie stracone bramki. Myślę, że zasłużone zwycięstwo naszego zespołu – komentuje Łukasz Gorgoń, trener Powiślanki Lipsko.
– Powiślanka wygrała absolutnie zasłużenie. Szczególnie pierwsze 30 minut zagrali koncertowo, wszystko im wychodziło. My przy tym zaskoczeniu nie wiedzieliśmy co się dzieje i dostaliśmy trzy bramki. Druga połowa bardziej wyrównana, można powiedzieć, że wygrana przez nas 2:1 – dodaje Robert Rogala, trener Zamłynia Radom.
W innych spotkaniach rezerwy Radomiaka Radom pokonały na wyjeździe Zwoleniankę Zwoleń 5:1, Centrum pokonało w Głowaczowie miejscowy Legion 1:0, a w hicie kolejki Klub Sportowy Warka zremisował z Mazowszem Grójec 2:2. Liderem jest Radomiak II Radom, który ma trzy punkty przewagi nad drugim Prochem i cztery nad trzecim Mazowszem.