Pierwszej porażki w nowym sezonie II ligi doznali piłkarze Radomiaka Radom. Ekipa Dariusza Banasika przegrała na wyjeździe ze spadkowiczem z I ligi – Olimpią Grudziądz 0:1. Zieloni mogli w ostatnich minutach wyrównać, ale rzutu karnego nie wykorzystał Łukasz Pietroń.
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Obydwie drużyny miały swoje sytuacje bramkowe, ale nie potrafiły zamienić ich na bramki. W 55. minucie w polu karnym Michał Grudniewski sfaulował Marcina Kaczmarka. Do piłki podszedł Agwan Papikyan i pokonał Mateusza Kochalskiego.
W 90. minucie gospodarze dostali drugą jedenastkę. Tym razem przewinienie we własnej szesnastce popełnił Bruno Luz. Tym razem do jedenastki podszedł Robert Ziętarski, ale świetną paradą popisał się Kochalski. Kilkadziesiąt sekund później w polu karnym gospodarzy sfaulowany został Damian Szuprytowski. Przed szansą na zdobycie wyrównującej bramki stanął Łukasz Pietroń, ale jego uderzenie obronił Wojciech Muzyk.
Więcej w tym spotkaniu już się nie wydarzyło i trzy punkty zostały w Grudziądzu. Bardzo emocjonalnie cały mecz na konferencji prasowej ocenił szkoleniowiec Radomiaka, Dariusz Banasik.
– Najchętniej nie chciałbym komentować tego co się dzisiaj tutaj wydarzyło. Dziwne rzeczy, bo za każdym razem, kiedy przyjeżdżam tutaj do Grudziądza to dostaję jedenastkę przeciwko mojej drużynie. Nie wiem czy to przypadek, czy też nie. Przez pół odprawy ostrzegałem swoich zawodników, że jest tutaj w Grudziądzu taki zawodnik jak pan Kaczmarek, który rzuca się w polu karnym i trzeba bardzo uważać, żeby nie sprowokować tego rzutu karnego. Dzisiaj mamy taką technikę, że mam już mecz na swoim laptopie i wszyscy mogą państwo zobaczyć jak został podyktowany rzut karny. Szanuję pana sędziego, uważam, że sędziował do tego momentu wzorowo, ale ten karny to w cudzysłowie „kabaret”, ponieważ reakcja moja i zawodników była taka, że sędzia mówi, że nie ma karnego, a sędzia główny wskazuje na jedenastkę, która ustala przebieg meczu. Potem zaczyna się mecz taki, jakiego kompletnie byśmy nie oczekiwali.
Zadowolony ze zwycięstwa był natomiast trener Olimpii, Mariusz Pawlak.
– Spodziewałem się takiego meczu, jeśli chodzi o zaangażowanie i determinację obydwu zespołów. Oczekiwałem jednak więcej od mojego zespołu, że będziemy grali w piłkę, zwłaszcza w drugiej połowie. W pierwszej połowie mieliśmy zdecydowaną przewagę w sytuacjach, ale nie byliśmy skuteczni. Brakowało nam nie tylko skuteczności i koncentracji, żeby strzelić gola i ustawić ten mecz tak jak planowaliśmy od samego początku. W drugiej połowie, zwłaszcza w końcówce, oddaliśmy piłkę rywalowi, który stworzył sobie dwie sytuacje.
Po czwartej serii gier, Radomiak z dorobkiem siedmiu punktów plasuje się na siódmej pozycji. W następnej kolejce zieloni zagrają przed własną publicznością z Olimpią Elbląg. Pierwszy gwizdek sędziego w sobotę o godzinie 18:00.