W środę rozegrano 6. kolejkę II ligi. Drugą wyjazdową porażkę w tym sezonie poniósł Radomiak Radom, który przegrał na wyjeździe z Rozwojem Katowice 0:1.
Początek meczu należał do zielonych – już w 3. minucie Damian Szuprytowski trafił w poprzeczkę. Radomiak atakował, stwarzał sobie kolejne sytuacje, ale brakowało zimnej krwi pod bramką katowiczan.
W drugiej połowie w poprzeczkę trafili też gospodarze – z rzutu wolnego Artura Halucha próbował zaskoczyć Michał Płonka. Przewaga katowiczan rosła i w końcu jedna z ich kontr zakończyła się bramką. Damian Niedojad wyłożył futbolówkę Kamilowi Łączkowi, a ten nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce. W końcówce meczu szansę na wyrównanie miał Patryk Mikita, ale piękną paradą popisał się Bartosz Golik. Ostatecznie wynik spotkania nie uległ już zmianie – dodajmy, że dla Rozwoju było to dopiero pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.
– Zagraliśmy dzisiaj najsłabsze spotkanie jak do tej pory. Uważam, że z perspektywy drugiej połowy zasłużenie przegraliśmy ten mecz. Musimy sobie zadać pytanie, dlaczego tak się stało i dlaczego tak wyglądaliśmy. Trzy dni wcześniej zagraliśmy najlepszy mecz i nie wiem czy zawodnicy byli myślami jeszcze przy tamtym pojedynku i strzelonych bramkach. Przestrzegaliśmy, że dzisiaj będzie zupełnie inne spotkanie na trudnym terenie, bo rywal jeszcze nie miał zwycięstwa i będzie bardzo zdeterminowany co zresztą było widać. Wszystkie przestrogi niestety się sprawdziły. Pozytywnie weszliśmy w mecz, ale im dalej tym było gorzej. Chciałbym wspomnieć jeszcze o jednej rzeczy: zmieniliśmy wszystkich zawodników ofensywnych, czyli były to zmiany takie, które miały spowodować, że nie będziemy bronić wyniku 0:0 tylko strzelimy bramkę i wygramy. Niestety zawodnicy, którzy pojawili się nie poprawili tej jakości na boisku. Powiedziałem po meczu w szatni, że wszyscy wyglądali dzisiaj bardzo, bardzo przeciętnie i przy tak grającym zespole Rozwoju, który strzelił bramkę w końcówce, a potem mądrze się bronił nie byliśmy w stanie stworzyć zagrożenia pod bramką i zasłużenie przegraliśmy. Trzeba sobie zadać pytanie dlaczego tak się stało i wziąć się do pracy – mówi Dariusz Banasik, trener Radomiaka Radom.
– Dzisiaj zagraliśmy bardzo mądrze w defensywie. Staraliśmy się wytrącać te ofensywne atuty, które ma Radomiak. Chwała za to chłopakom, bo nie jest łatwo, kiedy ciągle liczy nam się tę serię gier bez zwycięstwa. Brakowało nam niewiele do tych wygranych, bo zespół i fizycznie, i mentalnie jest zawsze przygotowany bardzo dobrze. Dzisiaj wygraliśmy i bardzo się cieszymy – ocenia Rafał Bosowski, trener Rozwoju Katowice.
Radomiak ma na swoim koncie dziesięć punktów i zajmuje siódme miejsce w tabeli. W następnej kolejce zieloni zmierzą się przed własną publicznością ze Zniczem Pruszków – początek spotkania w niedzielę o godzinie 17:00.