W środę rozegrano III rundę Mirax Pucharu Polski. Największą niespodziankę sprawili piłkarze Zamłynia Radom, którzy na własnym boisku pokonali IV-ligową Pilicę Białobrzegi 3:2. Z pucharem pożegnał się Młodzik Radom, który poległ z Klubem Sportowym Warka 0:2.
Pierwsza połowa meczu pomiędzy Zamłyniem, a Pilicą nie była wielkim widowiskiem. Gospodarze dobrze się bronili, a goście nie mieli pomysłu na sforsowanie defensywy. Tuż przed przerwą Zamłynie wyszło na prowadzenie – do siatki strzałem głową trafił Kamil Ścigała.
Po przerwie trener Bolesław Strzemiński wprowadził na plac gry podstawowych zawodników co przyniosło skutek kilka minut później, gdy wyrównującą bramkę zdobył Damian Stanisławski. Radomianie jednak nie spuścili głów i w efekcie wyprowadzili dwie świetne kontry, które na bramki zamienił Mateusz Kubica
Tuż przed końcem meczu kontaktowe trafienie zaliczył Michał Kucharczyk, ale gościom zabrakło już czasu na doprowadzenie do remisu.
– Do przerwy chcieliśmy dać odpocząć ludziom, którzy grali pięć meczów ligowych w pełnym wymiarze czasowym. Jednak ci co wyszli kompletnie mnie zawiedli. Trzeba docenić przeciwnika, który zagrał bardzo agresywnie, bardzo mądrze i przede wszystkim bardzo dobrze. My graliśmy w piłkę nie tak jak trzeba, bo trzeba grać szybciej i do przodu, i zdobywać bramki. My się bawiliśmy i to było efektem tego, że przeciwnik zdobył trzy bramki i gratuluję rywalom, bo zagrali dobry mecz – mówi Bolesław Strzemiński, trener Pilicy Białobrzegi.
– Ustawiliśmy chłopaków, zagraliśmy ambitnie, ale z nastawieniem defensywnym. Wyszły trzy kontry, które wykorzystaliśmy. Zagraliśmy bardzo konsekwentnie. Szkoda jedynie tych urazów. Chwała jednak chłopakom, bo wytrzymali ciśnienie i dali radę – ocenia Marcin Trojanowski, grający trener Zamłynia Radom.
W innym meczu III rundy, Młodzik Radom przegrał z Klubem Sportowym Warka 0:2. Bramki dla zespołu Łukasza Wiśnika zdobyli Dawid Słomiński i Kacper Zieliński. Wynik mógł być wyższy, ale goście nie wykorzystali wielu sytuacji bramkowych w tym m.in. rzutu karnego.
– Nie ukrywam, że przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Puchar traktujemy bardzo poważnie w tym sezonie. Byliśmy nastawieni na ciężki bój, bo wiadomo, że puchar rządzi się swoimi prawami. Młodzikowi do tej pory nie idzie dobrze w lidze, ale to jest puchar i dzisiaj nam się mocno postawił. Mam lekki żal do swoich zawodników o nieskuteczność, bo gdyby po 10 czy 15 minutach było 2 czy 3:0 po naprawdę świetnych sytuacjach to mecz wyglądałby inaczej i nie musielibyśmy się męczyć jak w drugiej połowie – komentuje Łukasz Wiśnik, trener KS Warka.
– Dzisiaj chłopaki zostawili kawał zdrowia na boisku. Oczywiście mieliśmy w wielu sytuacjach odrobinę szczęścia, ale to też w sporcie potrzebne. Najważniejsze, że wybiegaliśmy ten mecz. Tak jak pan powiedział, wynik 0:2 na pewno ujmy nam nie przynosi. Dobra lekcja dla młodzieży, której mamy sporo w naszej drużynie. Oby procentowało to w lidze – dodaje szkoleniowiec Młodzika Radom, Łukasz Glista.
Z rozgrywkami Mirax Pucharu Polski pożegnały się też dwa inne radomskie kluby – Centrum Radom po rzutach karnych odpadło z Klubem Sportowym Potworów, a rezerwy Radomiaka Radom przegrały z Polonią Iłża 2:3. Kolejna runda rozgrywek odbędzie się w środę, 19 września. Zamłynie zagra na wyjeździe z A-klasowym Zodiakiem Sucha.