W śnieżnej aurze tegoroczne zmagania zakończyli piłkarze IV ligi . W rozegranej awansem pierwszej kolejce rundy wiosennej Oskar Przysucha po szalonym spotkaniu pokonał LKS Promna, a Energia Kozienice podzieliła się punktami z Klubem Sportowym Raszyn.
Mecz w Promnej toczył się przy opadach śniegu i minusowej temperaturze co nie ułatwiało piłkarzom zadania. Lepiej w takich warunkach odnaleźli się piłkarze gospodarzy, którzy tuż przed przerwą objęli prowadzenie po bramce Mateusza Zawiszy. Oskar od początku drugiej połowy ruszył do ataku, ale to gospodarze wykorzystali prosty błąd w defensywie gości i w 64. minucie po bramce Michała Orłowskiego prowadzili 2:0. Wydawało się, że podopiecznym Pawła Potenta już nic złego nie może się stać. Zespół z Przysuchy do końca wierzył jednak w to, że odwróci losy spotkania i to przyniosło efekty – w 75. minucie ładnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Tomasz Zagórski, pięć minut później do wyrównania doprowadził Damian Kołtunowicz, a w 89. minucie bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Paweł Kapusta.
Radości ze zwycięstwa nie ukrywał szkoleniowiec Oskara, Marcin Sikorski, dla którego pojedynek z Promną był meczem szczególnym – przypomnijmy, że obecny trener przysuskiego zespołu w przeszłości z sukcesami prowadził zespół LKS-u.
– Chcieliśmy wygrać ten mecz i udanie zakończyć rundę jesienną. Mieliśmy w pamięci pierwszy mecz, w którym u siebie przegraliśmy 1:2 i chcieliśmy się za tą porażkę zrehabilitować. Byliśmy dzisiaj lepszym zespołem i tak naprawdę to my dzisiaj strzeliliśmy pięć bramek, bo zespół z Promnej dzisiaj praktycznie nie istniał. Zrobiliśmy dwa błędy indywidualne i przegrywaliśmy 0:2. Wierzyliśmy do końca w swoje umiejętności, trzymaliśmy się swojej strategii i to poskutkowało, dzięki czemu wygraliśmy na trudnym terenie i w ciężkich warunkach. Dla nas najważniejsze jest to, że zakończyliśmy rundę trzema punktami, czołówka nam zbytnio nie odskoczyła, nadal jesteśmy w czubie i dzięki temu zima na pewno będzie spokojniejsza – mówi Marcin Sikorski, trener Oskara Przysucha.
W sobotę dość niespodziewanie punkty na własnym boisku straciła Energia Kozienice, która zremisowała z Klubem Sportowym Raszyn 1:1. Obydwie bramki padły w pierwszej połowie – najpierw w 24. minucie trafił Michał Kędroń, a w 32. minucie wyrównał Michał Lament. W innych spotkaniach 16. kolejki Pilica Białobrzegi niespodziewanie przegrała na wyjeździe z Błonianką Błonie 0:4 i straciła fotel wicelidera na rzecz swojego rywala. Kolejne zwycięstwo zanotowały rezerwy Radomiaka Radom, które na wyjeździe pokonały outsidera rozgrywek, Perłę Złotokłos 3:0. Po rundzie jesiennej na trzecim miejscu plasuje się Pilica Białobrzegi, tuż za nią jest Oskar Przysucha, szóstą lokatę zajmuje Energia Kozienice, rezerwy Radomiaka Radom są na 10 miejscu, a LKS Promna zajmuje trzynaste miejsce. Do ligowej rywalizacji piłkarze wrócą w marcu.