O grudniowej gali MB Boxing Night w Radomiu jak najszybciej będą chcieli zapomnieć radomscy pięściarze – Rafał Grabowski i Michał Żeromiński. Obydwaj zawodnicy przed własną publicznością na punkty przegrali swoje pojedynki.
Dużo kontrowersji wywołał werdykt pierwszej walki, w której Rafał Grabowski mierzył się z Kamilem Młodzińskim. Pięściarze stoczyli bardzo wyrównany pojedynek, ale ostatecznie niejednogłośną decyzją sędziów zwyciężył Młodziński. Dla Grabowskiego była to pierwsza porażka w zawodowej karierze.
– Ja uważam, że tej walki nie przegrałem, myślę, że przynajmniej 3-4 rundy wygrałem (3, 6, 7, 8) i wydaje mi się, że z przebiegu całej walki byłem lepszym zawodnikiem. Nie chcę jednak tego oceniać, bo wracam właśnie od osób, które mi pomagają i każda z nich ma inną ocenę, więc nie chcę mówić, że sędziowie mnie oszukali czy coś podobnego. Jedni mówią, że wygrałem, drudzy, że był remis, trzeci, że przegrałem. Nie zostawię tego w rękach innych, gdy dojdzie do rewanżu, bo wtedy to moja ręka powędruje do góry – mówi Rafał Grabowski.
Kilka chwil po zakończeniu walki Grabowski dość emocjonalnie ocenił cały pojedynek, padły nawet słowa o zakończeniu kariery. Kibice nie muszą jednak się obawiać – pochodzący z Pionek pięściarz zawalczy jeszcze na zawodowym ringu.
– Emocje na pewno opadły i to wszystko zależy od ludzi, którzy mnie wspierają, bo ja żyję z tego co dostanę od osób prywatnych. Gdyby one nie chciały mi dalej pomagać to wtedy musiałbym pójść do pracy i nie trenowałbym dwa razy dziennie tylko raz. Na razie jednak jest wszystko OK i mam nadzieję, że to dalej się to utrzyma. Teraz trzeba doleczyć kontuzje, bo nigdy nie było na to czasu – zapowiada Grabowski.
Grabowski planuje stoczyć kolejną walkę w marcu. Czy będzie to rewanżowy pojedynek z Kamilem Młodzińskim? To zależy już od promotorów. Na grudniowej gali MB Boxing Night swoją kolejną zawodową walkę stoczył też Michał Żeromiński. Radomianin wyraźnie przegrał jednak na punkty z pochodzącym z Ukrainy Mikołajem Vovkiem.
– Niepotrzebnie się zgadzałem na takiego przeciwnika. Był większy ode mnie, ale o tym wiedziałem, bo boksował przecież w wadze średniej, pół średniej czy nawet za czasów amatorskich w wadze pół ciężkiej. Zdecydowałem się na takiego przeciwnika, bo chciałem wyzwań i cały czas ich chcę. Słyszałem, że teraz ma być luźniejsza walka, ale potem znów chcę poważniejszego rywala, żeby piąć się w rankingach i cały czas walczyć o coś – tłumaczy „Żeroma”.
Żeromiński – podobnie jak Grabowski – chce wrócić do ringu już w marcu.
– Chcę boksować jak najczęściej, bo jednak dwie walki w roku to za mało, bo jest okres przygotowawczy, potem roztrenowanie. Sam trening nie ma większego sensu. Jest wstępna decyzja, że mam zaboksować na gali w marcu, która będzie prawdopodobnie w Dzierżonowie i zmierzę się na niej ze słabszym przeciwnikiem, bo mam teraz trzy porażki z rzędu i chcę przede wszystkim odbudować się pod kątem psychicznym.
Według wstępnych planów popularny „Żeroma” w 2019 roku chce stoczyć około 3-4 pojedynków.