W opałach byli zawodnicy Zamłynia Radom, ale ostatecznie wygrali z Królewskimi Jedlnia 3:1. Mimo iż do przerwy podopieczni Marcina Sikorskiego prowadzili 2:0, to po zmianie stron obraz gry uległ zmianie.
Od początku spotkania inicjatywę przejęli zawodnicy Marcina Sikorskiego. Zamłynie zepchnęło gości do głębokiej defensywy i próbowało swoich sił w ataku pozycyjnym. Sporo ciekawych akcji i kąśliwych strzałów, ale dopiero w 23. minucie piłka znalazła drogę do bramki golkipera Królewskich. Fatalna strata defensora gości, dynamiczna kontra Zamłynia, a na koniec profesorskie wykończenie Daniela Barzyńskiego.
Ten sam zawodnik postanowił spróbować szczęścia kwadrans później, gdy po faulu piłka znalazła się około 20. metrów od bramki Królewskich. I tym razem precyzyjny strzał w prawy róg sprawił, że piłka zatrzepotała w siatce. Do przerwy pełna kontrola i zasłużone prowadzenie gospodarzy 2:0.
Druga część spotkania wyglądała zgoła odmiennie. Do głosu doszli goście, którzy mimo czerwonej kartki i gry w osłabieniu nieustannie napierali do przodu. Ich starania okazały się produktywne, bo po indywidualnej akcji lewego skrzydłowego Królewscy zdobyli bramkę kontaktową. Do końca pozostało niewiele czasu, ale podopieczni Karola Gębczyka nie tracili animuszu. Ofensywny sposób gry doprowadził ich do ostatecznej klęski, bo po jednej z kontr Zamłynia arbiter wskazał na wapno. Do piłki podszedł Mateusz Kubica i pewnym strzałem ustalił wynik spotkania na 3:1. Tym samym po dwóch kolejkach Campeon Ligi Okręgowej Zamłynie Radom może pochwalić się kompletem punktów.