W meczu 6. kolejki rozgrywek Fortuna 1. Ligi Radomiak Radom uległ Miedzi Legnica 0:2. Gospodarzem spotkania byli radomianie, a pojedynek odbył się w Pruszkowie.
Goście na prowadzenie wyszli w 28. minucie za sprawą Krzysztofa Drzazgi, który wykorzystał rzut karny podyktowany przez sędziego Pawła Pskita. Radomiak za wszelką cenę dążył do wyrównania, jednak nie wykorzystywał nadarzających się okazji, toteż w 85. minucie po dynamicznej kontrze Miedź podwyższyła na 0:2, a konkretnie zrobił to Jakub Łukowski. Do ostatniego gwizdka sędziego wynik nie uległ zmianie.
– Ustawiliśmy się dzisiaj na pewno troszkę inaczej taktycznie pod kątem Radomia. Myślę, że to dobry mecz z naszej strony, bo oprócz tych goli mieliśmy jeszcze przynajmniej dwie kapitalne sytuacje, które trzeba wykorzystać, a zespół gospodarzy największe zagrożenie stwarzał po stałych fragmentach gry – powiedział Jarosław Skrobacz, trener Miedzi Legnica.
Dla Radomiak przegrana z Miedzią oznacza drugą porażkę z rzędu. „Zieloni” w środowy wieczór największe zagrożenie stwarzali sobie po stałych fragmentach gry, z czym zgodził się prowadzący drużynę z ławki trener Maciej Lesisz.
– W dzisiejszym meczu nie mieliśmy argumentów, które przemawiałyby za tym, żeby zdobyć tutaj trzy punkty. Nie zdobyliśmy nawet jednego, a stałe fragmenty gry to tak naprawdę jedyne zagrożenie w dzisiejszym meczu. Bardzo mało sytuacji stworzyliśmy i to było zbyt mało na Miedź dzisiaj – stwierdził trener Maciej Lesisz, który w środowym starciu zastąpił na ławce pauzującego za czerwoną kartkę trenera Dariusza Banasika.
Radomianie jak najszybciej muszą zapomnieć o kolejnym potknięciu i zakasać rękawy do pracy, bowiem już w niedzielę podopiecznych trener