Hala sportowa przy szkole podstawowej nr 1 w Mińsku Mazowieckim, w miniony weekend stała się areną zmagań XI turnieju No-Gi Fight Grappler Cup.
– Robimy go co roku, ta data październikowa jest wpisana w kalendarz już od 11. lat. Jeśli chodzi o najmłodszych to każdy dostaje u nas medal pocieszenia, co moim zdaniem jest dobre, bo motywuje tych najmłodszych zawodników – powiedział Marcin Frankiewicz, organizator zawodów.
Do Mińska zawodnicy radomskiej Margi pojechali jednak nie po medale pocieszenia a po realne trofea. I tak w kategorii do 26. kilogramów wśród chłopców w wieku 6-7 lat triumfował Marcel Stachura. Wśród dzieci w wieku 8-9 lat do 27. kilogramów najlepszy był Michał Majewski. W kategorii dziewcząt do 30. kilogramów zwyciężyła Stella Bator. Rywalizację w kategorii 10-11 lat do 50. kilogramów wygrał Antoni Buliński, a trzeci był Michał Porada. Wśród dziewcząt w wieku 10-11 lat do 42. kilogramów na drugim stopniu podium zameldowała się Kinga Stępień. W limicie do 50. kilogramów równych sobie nie miała Pola Balmowska, która zdobyła złoty medal. Na ostatnim stopniu podium stanął za to Karol Senderowicz. Posiadacz białego pasa mierzył się z zawodnikami dorosłymi do 73,5. kilograma. 3 miejsce zajął również Patryk Kobiałka, a złotem w swojej kategorii może pochwalić się Wojciech Klamut.
– Większość tutaj juniorów i młodszych zawodników, ale też było kilku starszych i mastersów. Było bardzo fajnie, nam się podobało – stwierdził Łukasz Bilski, trener radomskiej Margi.
Turniej w Mińsku był dla trenera Bilskiego kolejnym dowodem na to, iż na co dzień pracuje z bardzo zdolnymi zawodnikami, którzy mają szanse, by w przyszłości zaistnieć i wejść na poziom, który dzisiaj reprezentuje m.in. trenujący w radomskiej Mardze Piotr Kacprzak czy Alan Wiąk.
– Z jednej strony bardzo fajnie, że możemy wychowywać mistrzów i parę razy już nam się to udało, ale również bardzo fajne jest to, że pomagamy dzieciakom, które radzą sobie coraz lepiej mimo że ktoś kiedyś postawił na nich kreskę i nie dał sobie rady, żeby ten potencjał w nich odkrywać – zaznaczył Bilski.
I choć sport sam w sobie jest czymś pięknym, to trener Bilski zaznacza, że ogromną satysfakcję przynosi mu również proces kształtowania młodego człowieka, sportowca, który przekracza własne bariery,
– W ostatnią sobotę miałem takiego zawodnika, który pierwszy raz był na zawodach. Miał problem, bo przegrał pierwszą walkę, było troszkę łez. Przed drugim starciem też było trochę łez, ale zdecydowanie się przemógł i po dwóch wygranych walkach udało mu się zdobyć medal, także jestem bardzo zadowolony, gdy widzę takie sytuacje, gdy pojawiają się takie zdarzenia – dodał szkoleniowiec radomian.
Turniej odbył się rzecz jasna z zachowaniem wszelkich zaleceń sanitarnych, a organizatorzy mają nadzieje, że trudna sytuacja zagrożenia epidemicznego nie spowoduje konieczności odwołania zawodów, które są planowane w najbliższej przyszłości.
– Mam nadzieję, że uda się te zawody organizować, bo mam takie prywatne zdanie, że nie jest fajnym pozamykać się w domach i nic nie robić, tylko trzeba walczyć z tym wirusem. Kto chce, przyjeżdża i walczy. Kto ma obawy i strach, to niestety zostaje w domu – powiedział nam organizator.
Organizatorem zmagań był Klub Walki Grappler, Miński Klub Sportowy MMA Team, Miasto Mińsk Mazowiecki oraz MOSiR.