E.Leclerc Moya Radomka Radom doznała trzeciej porażki w bieżącym sezonie Tauron Ligi. Radomianki w czwartkowy wieczór zmierzyły się we własnej hali z ŁKS-em Łódź. Mimo iż podopieczne trener Riccardo Marchesiego wygrały pierwszego seta, to kolejne trzy padły niestety łupem łodzianek, które z Radomia wywiozły komplet punktów.
– Myślę, że pierwszy set był w naszym wykonaniu najlepszy ze wszystkich w tym roku. Później upadliśmy. Upadliśmy i nie jest to łatwa sytuacja, ale musimy być silniejsi. Musimy napierać, a dzisiaj pozwoliliśmy drugiej drużynie grać. Pierwszy i drugi set pokazał, że jesteśmy zdolni do gry na wysokim poziomie – powiedział po meczu Riccardo Marchesi, trener E.Leclerc Moya Radomki Radom.
Pierwszego seta radomianki wygrały do 17. Druga partia była niezwykle wyrównana, ale w ostatniej chwili szale zwycięstwa na swoją korzyść przechyliły łodzianki, wygrywając 24:26. Trzecia i czwarta odsłona to już zdecydowane zwycięstwo łodzianek. Najpierw do 17, a potem do 19, co w ogólnym rozrachunku pozwoliło ŁKS-owi zwyciężyć 1:3.
– ŁKS był dzisiaj bardzo, bardzo dobrą drużyną i o tym wiedzieliśmy. Później straciliśmy pomysł na grę. Wydaje mi się, że powinniśmy zacząć być nieco bardziej silni mentalnie i zacząć myśleć, że jesteśmy mocni nie tylko ze względu na pozycję w tabeli. Czy jesteśmy trzeci, czwarci czy drudzy, mnie to nie interesuje. Wiemy, że potrafimy grać bardzo, bardzo dobrze i pokazaliśmy to dzisiaj, także dla mnie nie ma innej opcji – dodał włoski szkoleniowiec.
Radomianki w czwartkowym meczu miały ogromne problemy z kończeniem ataków. Dla przykładu Bruna Honorio zanotowała 31% skuteczność, a Janisa Johnson zaledwie 29%, co dla obu pań stanowi najgorszy wynik spośród dotychczasowych meczów w Tauron Lidze.
– Nie potrafiłyśmy skończyć ataku, dodatkowo ustrzeliły nas kilkukrotnie w przyjęciu. W końcówce bardzo dużo własnych błędów. Wydaj mi się, że to był dzisiaj taki główny powód – stwierdziła Renata Biała.
– W pierwszej części meczu miałyśmy rozmach, zapał, wszystko, czego potrzebowałyśmy. W drugim, trzecim i czwartym secie straciłyśmy koncentrację, impet. Nie grałyśmy tak jak my, co było widać na parkiecie i ostatecznie przegrałyśmy. Musimy nauczyć się grać bardziej równomiernie i wtedy możemy osiągać takie rezultaty, jakie chcemy – powiedziała Janisa Johnson.
MVP spotkania została wybrana Katarzyna Zaroślińska – Król. Doświadczona atakująca ŁKS-u, która ma na swoim koncie blisko 300 meczów w Tauron Lidze, w czwartkowy wieczór zdobyła 21 punktów. Z kolei w drużynie Radomki wyróżnienie otrzymała libero, Agata Witkowska.
– Nasza dobra zagrywka odrzucała dziewczyny z Radomia od siatki. Później grałyśmy już fajnie blok – obrona. Kto gra, to wie, że jak się atakuje, a piłka wraca, to to mocno deprymuje. Czasami wyciągałyśmy naprawdę trudne piłki, zamieniałyśmy je na punkt i to przekładało się w dalszej grze. To był klucz – wyjaśniła Zaroślińska – Król, MVP czwartkowego meczu.
Po czwartkowym meczu z ŁKS-em, E.Leclerc Moya Radomka Radom nie ma zbyt wiele czasu na odpoczynek, bowiem już w niedzielę radomianki zagrają na wyjeździe z Pałacem Bydgoszcz. Ostatnie starcie tych drużyn miało miejsce 21 września w Radomiu. Wówczas do zera triumfowały radomianki.
– Niekonieczne chcemy zapomnieć o meczu z ŁKS-em, ale raczej wykorzystać go jako motywację, by w kolejnym meczu nie popełniać takich błędów. Oczywiście, trzeba zapomnieć o tym, co złe i skupić się na pracy. To normalne, że gramy mecze jeden po drugim, ale nie traktujemy tego jak wymówki, by nie pracować na 100% – dodała Johnson.
Początek niedzielnego meczu z Pałacem Bydgoszcz zaplanowano na godzinę 17:30. Transmisja na kanale Polsat Sport.