Cerrad Enea Czarni Radom zdeklasowani w zaległym meczu 9. kolejki rozgrywek PlusLigi. Radomianie po jednostronnym pojedynku przegrali 0:3 z Grupą Azoty Zaksą Kędzierzyn – Koźle, a mecz ten ostatecznie przesądził o zmianie na stanowisku trenera.
Dotychczasowego szkoleniowca Roberta Prygla zastąpi jego asystent Dima Skoryy. Klub w środowe przedpołudnie ogłosił, że kontrakt z trenerem Pryglem został rozwiązany za porozumieniem stron.
– Dla mnie osobiście to była trudna decyzja. Z Robertem rozmawialiśmy kilkukrotnie i doszliśmy do wniosku, że na tę chwilę najlepszym rozwiązaniem dla niego i dla klubu będzie chwilowe rozstanie, bo wierzymy, że w przyszłości taki człowiek jak Robert Prygiel, który niewątpliwie wniósł do tego klubu bardzo wiele, do nas powróci. Może w roli trenera, może w jakiejś innej – powiedział Wojciech Stępień, prezes radomskiego klubu.
Na tę chwilę Cerrad Enea Czarni Radom znajdują się na 10. pozycji w tabeli PlusLigi. Radomianie mają na swoim koncie 19 punktów, natomiast tuż za nimi są drużyny, które rozegrały mniej meczów, co daje im szanse na wyprzedzenie radomian. „Wojskowi” przegrali pięć ostatnich meczów, a czarę goryczy przelał środowy mecz z Zaksą Kędzierzyn Koźle, która z Radomia wyjechała bez straty seta, triumfując w setach do 19, 14 oraz do 17.
– Wydawać by się mogło, że drużyna na papierze wygląda zdecydowanie lepiej niż na boisku. Na to mogło się złożyć wiele rzeczy. Słabszy start, COVID, kontuzja Dawida Konarskiego – stwierdził Stępień.
W ostatnim czasie pod adresem drużyny padało wiele słów krytyki. Konkretnie dotyczyła ona zaangażowania zawodników, którzy zdaniem obserwatorów, mogli wykrzesać z siebie nieco więcej.
– Każdy widział, jak to wyglądało. Czasami aż brak determinacji raził w oczy. Często przegrywaliśmy sety w końcówkach, gdzie mówiąc kolokwialnie trzeba było dobić rywala, a my tego nie robiliśmy. Wątpię, żeby u chłopaków nie było zaangażowania, ale ja zawsze twierdzę, że można wyciągnąć więcej – zaznaczył prezes.
Klub mimo wszystko nie zamyka furtki za trenerem Pryglem i nie wyklucza, że obie strony być może spotkają się na sportowej drodze w przyszłości.
– Ja nawet wczoraj rozmawiałem z Robertem jeszcze, że w żadnym wypadku drzwi nie są dla niego zamknięte. To jest osobowość poważna w radomskiej siatkówce. On doskonale o tym wie. Jeśli mu się nie poszczęści na stanowisku trenera, to zawsze drzwi klubu będą dla niego otwarte – dodał prezes Stępień.
Tak jak wspominaliśmy na samym początku, obowiązki trenera Prygla przejmuje jego dotychczasowy asystent, Dima Skoryy. Klub pracuje, by skompletować sztab szkoleniowy i nie wyklucza, że Skoryy pozostanie na stanowisku pierwszego trenera do końca bieżącego sezonu.
– Szybkie były decyzje. Na tę chwilę Dima obejmuje stanowisko pierwszego trenera. Teraz działamy, żeby miał asystenta. Teraz jest mecz z Będzinem, potem mamy dwa tygodnie przerwy. Przeanalizujemy, zobaczymy. Bardzo możliwe, że Dima zostanie do końca sezonu.
Niedzielny mecz z MKS-em Będzin odbędzie się w hali MOSiR-u przy ulicy Narutowicza. Najbliższy przeciwnik radomian zajmuje ostatnie miejsce w tabeli PlusLigi.