E.Leclerc Moya Radomka Radom w minionym tygodniu ogłosiła zakontraktowanie Samary Rodrigues de Almeidy, brazylijskiej przyjmującej, która dzięki uprzejmości klubu trenowała z zespołem przez blisko miesiąc czasu. Jej gra przypadła do gustu trenerowi Riccardo Marchesiemu na tyle, że ten wyraził chęć zakontraktowania 28-letniej siatkarki.
Warto nadmienić, że Rodrigues sezon rozpoczęła w barwach Chemika Police. Tam wystąpiła w meczu o Superpuchar Polski, po którym oblała testy medyczyne. Te sprawiły, że ostatecznie klub z Polic postanowił Brazylijce podziękować. Rodrigues chciała wylecieć do Włoch, ale uniemożliwiła jej to pandemia koronawirusa, toteż zawodniczka trenowała gościnnie w Radomiu, a ostatecznie podpisała kontrakt z radomskim klubem, który obowiązuje do końca bieżącego sezonu.
– Jest to dosyć nieoczekiwany transfer, bo nie szukaliśmy nowej zawodniczki Jej gra przypadła do gustu trenerowi. Zbliża się przed nami duża grania jeśli chodzi o Puchar Polski, zbliżają się play-offy, dlatego uznaliśmy, że takie wzmocnienie składu, jeśli chodzi o rotację na pozycji przyjmującej będzie bardzo przydatne – powiedział Łukasz Kruk, dyrektor radomskiego klubu.
Klub zapewnia, że dotychczas Brazylijka nie wykazywała żadnych problemów zdrowotnych, a i te nie zostały stwierdzone przez fizjoterapeutów pracujących w klubie.
– Nie będę się wypowiadał nt. tego, jakie były testy w Policach. Trenuje z nami już trzy tygodnie. Z naszych obserwacji i opinii naszego fizjoterapeuty wynika, że są to normalne kontuzje, które większość zawodniczek w tym wieku ma. Mamy natomiast zapis w kontrakcie, że w przypadku odnowienia się tej kontuzji kolana, możemy po prostu ten kontrakt rozwiązać – wyjaśnił Kruk.
Klub jest zatem ubezpieczony na wypadek nieoczekiwanych zmian, a sama zawodniczka bezproblemowo zgodziła się na wspomniany zapis w kontrakcie, nie poddając go negocjacjom. Samara Rodrigues jest już zgłoszona przez radomski klub i niewykluczone, że po raz pierwszy w oficjalnym meczu zobaczymy ją właśnie w poniedziałkowym starciu z DPD Legionovią Legionowo.
– Prezentuje wysoki poziom sportowy. Jest to bardziej defensywna przyjmująca, która potrafi dobrze przyjąć, dobrze gra w obronie, choć mecz w Superpucharze pokazał, że w ataku też sobie doskonale radzi – zaznaczył dyrektor.
Przed rozpoczęciem sezonu w klubie stanowczo deklarowano, że głównym celem jest zakwalifikowanie się do fazy play-off. Śmiało można powiedzieć, że rzeczywistość przedefiniowała ambicje radomskiego klubu, bowiem ten na sześć meczów przed zakończeniem fazy zasadniczej, plasuje się w ścisłej czołówce TauronLigi. Warto jednak mieć na uwadze, że w tabeli jest ogromny ścisk, co zadaniem dyrektora Kruka powinno nieco ostudzić hurraoptymistyczne głosy mówiące o walce o Mistrzostwo Polski.
– Jak najbardziej, chcemy wykorzystać szansę, jaką daje nam ta liga w tym sezonie, aczkolwiek do jakichś hurraoptymistycznych zapowiedzi, że gramy o złoto, jeszcze daleko, dlatego uważam, że ten balonik na razie pompuje się nieco za mocno – stwierdził Łukasz Kruk.
Kolejna szansa na ugruntowanie swojej pozycji w TauronLidze już w poniedziałkowy wieczór. Do Radomia przyjedzie siódma drużyna w tabeli czyli DPD Legionovia Legionowo. Ewentualne zwycięstwo przybliży Radomkę do lidera, Developressu SkyRes Rzeszów. Trener Riccardo Marchesi będzie miał do dyspozycji wszystkie zawodniczki z wyjątkiem Julity Molendy oraz Klaudii Laskowskiej. Obie panie borykają się z przeziębieniem i w najbliższym czasie powinny wrócić do treningów. Laskowska była już co prawda na przedmeczowym rozruchu, ale nie brała czynnego udziału w zajęciach. Włoskiej szkoleniowiec będzie mógł już skorzystać z usług Samary Rodrigues i niewykluczone, że poniedziałkowy mecz będzie dla niej oficjalnym debiutem w barwach E.Leclerc Moya Radomki Radom.