Federacja Gromda ogłosiła, że już w najbliższy piątek 26 lutego odbędzie czwarta edycja turnieju walk na gołe pięści. Pierwszym, historycznym zwycięzcą został Mateusz „Don Diego” Kubiszyn, który w finałowym starciu pokonała Krystiana „Tysona” Kuźmę. Trzecią odsłonę Gromdy wygrał z kolei Vasyl, a jego rywal zostanie wyłoniony na Gromda 4. W turniej weźmie udział klasycznie szesnastu fighterów, a oprócz tego na gali zobaczymy również kilka superfightów.
– Wszystko jest gotowe, zapięte na ostatni guzik. Mam nadzieję, że tak jak Gromda 1, 2 i 3, tak i ta będzie cieszyć się dużym zainteresowaniem. Społeczeństwo już przyjęło, że taka federacja jest, że takie rzeczy się dzieją i myślę, że ta federacja dostarcza ludziom emocji. Każdy czeka na emocje, a te emocje w Gromdzie są na pewno bardzo duże – powiedział Mariusz Grabowski, jeden z pomysłodawców całego projektu.
Na najbliższej gali Gromda w ringu na pewno zobaczymy: Tomasza „Zadymę” Gromadzkiego, Damiana „Achilles” Kowalczyka, Kacpra „Polish Machine” Miklasza, Pawła „Byku” Strzelczyka, Piotra „Hulk” Bączyka, Piotra „Capo” Półchłopka, Damiana „Grabarza” Zaparta, Dominika „Domino” Machlika, Łukasza „Goat” Parobca, Daniel „Hunter” Więcławskiego oraz Krzysztofa „Doberman” Pietraszka”. Oprócz 7 walk turniejowych zobaczymy również tzw. 4 super fighty.
– Mamy dzisiaj zakontraktowanych ośmiu zawodników, bo musimy wyłonić zwycięzcę dla Vasyla. Planujemy cztery extra fighty. Myślę, że zawodnicy, których dobraliśmy i wybraliśmy ze zgłoszeń – a nie ukrywam, że tych zgłoszeń jest coraz więcej – sprawią, że będzie co oglądać – dodał promotor.
Dla wielu zawodników Gromda to szansa na pokazanie się szerszej publiczności i spieniężenie swoich ulicznych umiejętności.
– My tych zawodników promujemy, bo Ci zawodnicy są tak naprawdę znikąd. Ich trzeba wypromować, dać im szanse, możliwości. Jeśli nie Gromda, to w innych federacjach by tej możliwości nie mieli. To nie są czynni sportowcy, tylko w większości amatorzy, którzy chcą się bić. Lepiej, żeby ci zawodnicy bili się na Gromdzie z sędziami, z zasadami niż gdzieś tam po lasach – wyjaśnił właściciel Tymex Boxing Promotions.
Mariusz Grabowski, współorganizator gal Gromdy przyznał, że ma co prawda swoich faworytów, ale na razie nie będzie zdradzał ich personaliów, bo jak dobrze wiemy, turniej rządzi się swoimi prawami. W Pionkach promotor bokserski otworzył swój własny gym, do którego niedługo zjadą się gromdziarze, przygotowujący się do gal na gołe pięści.
– Nie ukrywam, że niebawem przyjadą tutaj zawodnicy z Gromdy, którzy będą tam startować. Mamy dobry klimat, dobre wnętrze. Trailery czy nagrania do wszystkich wydarzeń organizowanych przez nas robimy w tym miejscu, więc jestem zadowolony z tego powodu – dodał.
Dotychczas na galach Gromdy w ringu nie oglądaliśmy walk kobiet. Czy to się zmieni? Tego nie wiemy, ale wiemy, że nigdy nie można mówić nigdy. To wie również zawodowa pięściarka Ewa Brodnicka, którą przy okazji wizyty w Gromda Fight Club podpytaliśmy o chęć ewentualnego udziału w walkach na gołe pięści.
– Nie mogę powiedzieć, że absolutnie nie, bo świat i życie jest tak nieprzewidywalne, że kto wie, może kiedyś tam wystąpię. Nie mówię kategorycznie „nie”, zobaczymy, co przyniesie przyszłość – powiedziała Brodnicka.
Jedyna pewna przyszłość to ta, w której 26 lutego zobaczymy emocjonujący wieczór pełen krwi i pięściarskich doznań. Gala będzie transmitowana w systemie pay-per-view przez portal Gromda.tv.