Radomiak Radom przegrał w meczu na szczycie z GKS-em Tychy 1:0. Od pierwszego gwizdka sędziego radomianie próbowali narzucić własne warunki gry i to oni wyglądali lepiej w pierwszych dwóch kwadransach wtorkowego pojedynku. Problemy podopiecznych trenera Dariusza Banasika rozpoczęły się w końcówce pierwszej części gry.
GKS wyprowadzał coraz groźniejsze kontry, a po stracie Zielonych w środku pola do faulu uciekał się Mateusz Radecki, który za nieprzepisowe zagranie zobaczył żółty kartonik. 4 minuty później Damian Jakubik sfaulował we własnym polu karnym Szymona Lewickiego, a Łukasz Grzeszczyk zamienił rzut karny na gola dla tyszan. Nie oznaczało to jednak końca kłopotów Radomiaka. Tuż przed przerwą drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Mateusz Radecki i radomianie całą drugą część gry musieli grać w osłabieniu. Z decyzjami arbitrów nie zgadzał się Dariusz Banasik, trener radomskiego zespołu.
– Jeżeli panowie sędziowie takie decyzje podejmują, to my nie jesteśmy w stanie sobie z tym poradzić. Dzisiaj było bardzo nerwowo i jak ostatnio chwaliłem sędziowanie, to dzisiaj było po prostu w moim odczuciu fatalne i nie chcę zrzucać, że tylko przez to jest ta porażka, ale tak to dzisiaj wyglądało – powiedział po meczu Dariusz Banasik, trener Radomiaka Radom.
W drugiej części Radomiak próbował doprowadzić do wyrównania, ale bramka strzeżona przez Konrada Jałochę była jak zaczarowana. Swoje okazje miał m.in. Raphael Rossi, Dominik Sokół czy Patryk Mikita. Porażka 1:0 z GKS-em Tychy oznacza przerwanie zwycięskiej serii, która zatrzymała się na czterech wygranych z rzędu.
– My się nie poddaliśmy, walczyliśmy do końca i tu słowa uznania dla zawodników, bo grając w dziesięciu byliśmy sobie w stanie stworzyć wiele sytuacji. Trochę bramka była zaczarowana, bo Dominik Sokół miał z dwóch metrów, Rossi miał po stałym fragmencie, dwa razy była piłka wybijana z linii i nie chciała wpaść. Szkoda, bo moim zdaniem z przekroju meczu zasłużyliśmy na ten jeden punkt – dodał szkoleniowiec Zielonych.
Po remisie z GKS-em Tychy Radomiak plasuje się na piątym miejscu w tabeli Fortuna 1 Ligi, natomiast trzeba wziąć pod uwagę, że radomianie mają rozegrany jeden mecz mniej niż reszta stawki. Ewentualne zwycięstw w zaległym spotkaniu dałoby Radomiak 46 punktów czyli tyle, ile na tę chwilę uzbierał drugi w tabeli Górnik Łęczna. Następne spotkanie podopieczni trenera Dariusza Banasiak rozegrają w najbliższą sobotę. Do Radomia przyjedzie siódma w tabeli Odra Opole.