Pilica Białobrzegi nie zbacza ze zwycięskiej ścieżki. Podopieczni trenera Tomasza Grzywny wygrali drugi mecz z rzędu, co na ten moment daje im trzecią lokatę w tabeli III ligi.
Popularni “Gęsiarze” w sobotę zmierzyli się na własnym boisku z Mamrami Giżycko. Do przerwy białobrzescy kibice nie oglądali goli, toteż trudno było oczekiwać, że po zmianie stron obejrzymy strzelecki festiwal. Futbol bywa jednak nieprzewidywalny, co znalazło swoje potwierdzenie w sobotnim starciu. I tak jako pierwsze na prowadzenie w 54. minucie meczu wyszły Mamry, które chwilę później mogły podwyższyć na 0:2. Pilicę uratowała jednak poprzeczka. Od tego momentu obraz gry wyglądał zgoła odmiennie. Do wyrównania doprowadził Konrad Paterek, który złamał do środka i przymierzył tuż przy krótkim słupku bramki gości. 7 minut później błąd defensora drużyny przyjezdnej wykorzystał Damian Winiarski. Popularny „Winiar” przejął wybijaną futbolówkę, popędził na bramkę i ze stoickim spokojem dał Pilicy prowadzenie. „Gęsiarze” nie zadowalali się jednak jednobramkowym prowadzeniem. Po potężnym uderzeniu z dystansu Bartosza Niedzieli do futbolówki przed bramką dopadł Marcin Rawski, który dopełnił formalności i skierował ją do siatki. Wynik meczu na 4:1 w doliczonym czasie gry ustalił Igor Korczakowski.
– 4 bramki stracone w kolejnym meczu. Ewidentnie mamy problem z grą obronną całego zespołu. Teraz mamy przymusową pauzę, dlatego na pewno się nad tym pochylimy, bo nie może być sytuacji takiej, że w momencie jak tracimy przewagę, to zespół się rozsypuje – powiedział Przemysław Łapiński, trener Mamr Giżycko.
– Dopisujemy trzy punkty, natomiast to nie był nasz najlepszy mecz. Strzeliliśmy cztery gole, natomiast na pewno to nie był łatwy mecz. Przeciwnik odrobił lekcję i bronił dosyć głęboko w niskiej obronie – stwierdził szkoleniowiec białobrzeżan.
Zdaniem trenera Tomasza Grzywny stracona bramka podziałała na białobrzeżan jak płachta na byka, a sporo jakości wnieśli piłkarze, którzy pojawili się na placu gry po wejściu z ławki rezerwowych.
– Staliśmy się bardziej agresywni. Wiedzieliśmy, że gdzieś ten mecz nam może uciec, a mimo tego graliśmy dalej do przodu i dzięki takiej odważnej, agresywnej grze zaczęliśmy stwarzać sytuacje – przyznał trener Grzywna.
Wszystko wskazuje na to, że kadra teamu trenera Tomasza Grzywny na rundę jesienną jest już zamknięta. III-ligowiec wzmocnił się niemal w każdej formacji. W Pilicy trwa również rywalizacja o jedynkę w bramce. W pierwszych meczach bronił co prawda Filip Adamczyk, ale trener Grzywna ma jeszcze do swojej dyspozycji Oskara Natorskiego, który w ostatnim czasie reprezentował barwy Kotwicy Kołobrzeg.
– Bardzo dobry bramkarz. Tutaj trener Adam pracuje z bramkarzami i też są o nim pochlebne recenzje. Oskar czeka na swoją szansę, na pewno ją dostanie. Kolejni zawodnicy się pojawiają i mnie to tylko cieszy, bo jakość treningu wzrasta i stajemy się lepszym zespołem – wyjaśnił Grzywna.
Pilica w najbliższej kolejce zmierzy się z Bronią Radom w derbach regionu radomskiego. Gospodarzem tego meczu są radomianie, ale wszystko wskazuje na to, że mecz zostanie rozegrany w Białobrzegach ze względu na modernizację murawy stadionu przy ul. Narutowicza 9.