5 sierpnia zmarła Maria Bartula wieloletni działacz "Solidarności", nauczyciel w Zespole Szkół Zawodowych im. mjr Henryka Dobrzańskiego "Hubala" i Publicznej Szkole Podstawowej w Jedlińsku, uczestnik tajnych kompletów, prześladowana w czasach komunistycznych, Żołnierz Wyklęty.
Gdy wybuchła II wojna światowa, Maria miała niespełna 11 lat. We wrześniu 1939 roku chłopcy z Jedlińska zapisywali się na ochotników jako tzw. „żywe torpedy” – projekt wojskowy, którego nigdy nie zrealizowano. Z czasów wojny obronnej 1939 roku Maria zapamiętała szczególnie jedno wydarzenie – gdy niemiecki pilot z premedytacją strzelał do dzieci, przytulonych ze strachu do ziemi. I kolejne wydarzenie – gdy uczniowie szkoły, którą z taką dumą i radością budowało całe społeczeństwo Jedlińska, zostali wyrzuceni z lekcji, a szkoła zamknięta. Od tej pory dzieci uczyły się m.in. w stodole. Później Maria zaczęła kształcić się na tzw. „tajnych kompletach”, gdzie nauka języka polskiego czy historii groziła śmiercią.
Gdy w 1945 roku Armia Czerwona wkroczyła do Jedlińska, jej żołnierze wypytywali o partyzantów Armii Krajowej. Maria tak wspominała to wydarzenie: „… na nasze pytania skierowane do dowódcy czołgu o stosunek do żołnierzy Armii Krajowej, usłyszeliśmy:
„żołnierz sowiecki ma broń na AK-owców. Wszystko stało się jasne”. Zaczęły się prześladowania ludzi, którzy walczyli z niemieckim okupantem. Maria wspominała, że w 1945 roku do głosu i władzy doszli ludzie z marginesu, którzy w czasie okupacji kradli i donosili na rodaków. Dwaj Polacy, który wydawali w ręce UB (komunistycznego Urzędu Bezpieczeństwa) ludzi wrogo ustosunkowanych do „władzy ludowej”, zostali zabici przez poakowską partyzantkę. Po partyzantki antykomunistycznej dołączyła także Maria wraz z innymi młodymi ludźmi. Była żołnierzem oddziału Wacława Biernackiego „Zawoja”, podległego Stefanowi Bembińskiemu „Harnasiowi”, który w tym czasie siedział w celi śmierci. Jego żołnierze często śpiewali piosenkę, którą traktowali jak modlitwę „My żołnierze Harnasia, więc wszystko jedno nam…”. Wiele lat później odbyła się rozprawa sądowa, rehabilitująca skazanego przez sąd komunistyczny Floriana Skoczka. W czasie tej rozprawy prokurator nie wytrzymał i zapytał: „Na litość boską, porywaliście się na taką potęgę, jak Związek Radziecki, na co liczyliście, w co wierzyliście?” Oni wówczas wierzyli w Polskę i w Boga. W tym czasie (lata 1945-1956) ginęli koledzy Marii, już choćby za to, że ich rodzice walczyli w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku.
W 1948 roku została zatrudniona jako nauczyciel w Woli Taczewskiej. Ze względu na swoją przeszłość i stosunek do „władzy ludowej” musiała opuścić tę posadę, ale znalazła nową, w Złotej Pińczowskiej (dziś województwo świętokrzyskie). Następnie dostała pracę w Lasach Państwowych, gdzie leśniczy otoczyli ją szczególną opieką. Jednak i tam dosięgła ją „władza ludowa” – dostała ultimatum: albo zapisze się do partii (czyli komunistycznej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej), albo straci pracę. Nigdy nie zgodziła się wstąpić do partii, więc pracę straciła.Nigdy nie zgodziła się wstąpić do partii, więc pracę straciła. A potem wiele razy komunistyczne służby bezpieczeństwa robiły rewizję w jej domu, a następnie „profilaktycznie” zamykały ją w areszcie. W więzieniu spała na desce opartej na cegłach, bez możliwości wyjścia do toalety. Jednakże, gdy prowadzono ją na przesłuchania, śmiała się z „ubeków” i milicjantów, że nie potrafią się poprawnie wysławiać w języku polskim.
W 1971 roku zaczęła pracować jako nauczycielka języka polskiego w Zasadniczej Szkole Zawodowej nr 1 w Radomiu, a następnie w Zespole Szkół Zawodowych (im. Mjra Henryka Dobrzańskiego „Hubala”).
W 1980 roku tworzyła radomską „Solidarność”, niestety, marzenia o wolnej Polsce przerwał stan wojenny. Po 13 grudnia 1981 (wprowadzenie „stanu wojennego”) była redaktorem podziemnego pisma nauczycielskiego „Rzecz Sumienia”, a od 1986 współredagowała „Wolnego Robotnika”.
Na początku lat 90. dostała pracę jako nauczycielka wiedzy o społeczeństwie w Publicznej Szkole Podstawowej w Jedlińsku, mimo iż dawni komunistyczni nauczyciele starali się, aby do tego nie doszło.
Była współtwórcą Komitetu Obywatelskiego Ziemi Radomskiej i założycielem Komitetu Obywatelskiego Ziemi Jedlińskiej, który ostatecznie przekształcił się w Towarzystwo Miłośników Ziemi Jedlińskiej (1994). W 1998 roku TMZJ powołało do życia Muzeum Ziemi Jedlińskiej im. ks. Jana Kloczkowskiego. Dziś muzeum już nie istnieje, a jego eksponaty – gromadzone i ofiarowywane przez mieszkańców gminy Jedlińsk – pozostają niewykorzystane.
Za swoją działalność Maria została wyróżniona Medalem Wojska Polskiego (nadanym w 1948 w Londynie, wręczonym w 1990), odznaką Weterana Walk o Niepodległość (1995), Medalem Komisji Edukacji Narodowej (2000), odznaką Zasłużonego Działacza Kultury (2001). Za działalność w Towarzystwie Miłośników Ziemi Jedlińskiej uzyskała – wraz z innymi członkami Towarzystwa – tytuł Animatora Kultury (2013).
Nie zabiegała o honory, urzędy, odznaczenia, nie dbała o wartości materialne. Nie chciała startować w pierwszych wolnych wyborach do Sejmu i Senatu, gdyż wolała pomagać w kampanii swoim kolegom. We współczesnym świecie, gdzie liczy się pieniądz, układy partyjne oraz „rozpychanie się rękami i nogami”, była wyjątkiem. Dzisiaj, gdy w wielu przypadkach urzędy i profity zdobywają ludzie, którzy mienią się „idealistami”, mogłaby służyć za niedościgniony wzór postępowania. Dziś już niewiele jest takich osób.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się w sobotę 8 sierpnia o godzinie 11 od mszy świętej w kościele w Jedlińsku, po niej Maria Bartula spocznie na miejscowym cmentarzu.
Na podstawie pisanych pamiętników i opowiedzianych wspomnień Marii Bartuli oraz internetowej „Encyklopedii Solidarności”– opracowała Patrycja Bartula-Jakubowska