Wiceprezydent Konrad Frysztak spotkał się osobami, które handlują na działkach przy ulicach Czachowskiego i Grzybowskiej. Kupcy domagają się czasowego zawieszenia wyższych opłat targowych, które ich zdaniem, doprowadzą ich do bankructwa. Jednak na takie rozwiązanie nie godzą się władze miasta.
Spotkanie w sali obrad Rady Miejskiej w Radomiu miało burzliwy przebieg. Kupcy chcieli, aby zawieszono na jakiś czas wyższe opłaty, które obowiązują na działkach, które nie należą do oficjalnego spisu targowisk w Radomiu. Wiceprezydent Konrad Frysztak oświadczył, że nie ma na to szans.
– Jest to niemożliwe, że względu na to, że uchwała weszła w życie. Wojewoda, jak również RIO rozpatrzyli skargę handlujących. Ja byłem na kolegium RIO kilka tygodni temu. I obie instytucje nie wniosły zastrzeżeń. Uchwała weszła w życie – poinformował Konrad Frysztak, wiceprezydent Radomia.
Kupcy domagali się również, aby miasto zorganizowało im nowe tereny, gdzie mogliby prowadzić handel. Władze Radomia stwierdziły, że nie ma takiej potrzeby, bo obecnie na wszystkich targowiskach w Radomiu jest wolnych około 150 miejsc. Wiele emocji wzbudziło wystąpienie Henryka Dudka, prezesa spółki Feniks, który stwierdził, że handlujący np. z działek przy ulicy Czachowskiego specjalnie nie godzą się na przeniesienie się na legalne targowiska.
– Sprawa dla mnie jest oczywista. Rzadko kto posiada działalność gospodarczą. Udają, że są gdzieś zarejestrowani. Gdyby odpowiednie służby zajęłyby się tą sprawą, to okazałoby się, że nikt za nich nie płaci składek ZUS. Nie płacą żadnych podatków. Choć zawsze jakieś wyjątki się znajdą – stwierdził Henryk Dudek, prezes spółki Feniks.
Z tą opinią nie zgodzili się kupcy, którzy ostro zaprotestowali.
– Ja jestem za tym, że jak ktoś nielegalnie handluje to niech podmioty państwowe to skontrolują. Chcemy, aby została wprowadzona uchwała jak w innych miastach, jak w Pruszkowie czy w Białymstoku. Tam ci, którzy nie prowadzą działalności gospodarczej płacą 50 zł za metr kwadratowy. A ci, którzy prowadzą płacą 1 zł – oświadczył Sławomir Panek.
Na spotkaniu byli obecni również mieszkańcy bloków przy ulicy Czachowskiego, którzy przekonywali, że targowisko nie pozwala im normalnie żyć.
– Jest to sąsiedztwo uciążliwe ze względu na kulturę tych ludzi. Tam są ludzie aroganccy, niegrzeczni. Huki petard, krzyki co rano, w lato nie można wywietrzyć mieszkania, głośne włączenie muzyki.Tak to wygląda – dodał Ryszard Wilczyński, lokator bloku przy ulicy Czachowskiego 21.
Kupcy z kolei twierdzili, że do takich sytuacji nie dochodzi i zapowiedzieli dalsze starania o utrzymanie targowisk przy ulicach Czachowskiego i Nowogrodzkiej.
– Dalej będziemy pisali petycje gdzie tylko się da. Będziemy się odwoływać. Nie chcemy iść na kompromis. PO wypowiada się o łamaniu konstytucji, a oni robią to sami – zakończył Sławomir Panek.
Handlujący zapowiedzieli, że w sprawie nowych opłat targowych złożą zażalenie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.