Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji wiedział już kilka miesięcy temu, że projekt kładki nad ulicą Szarych Szeregów może zawierać błędy. Tak uważa Dariusz Wójcik, przewodniczący Rady Miejskiej w Radomiu. MZDiK potwierdza, że uwagi na temat projektu były przekazywane przez wykonawcę inwestycji, ale sam projektant kładki przekonywał, że wszystko jest w porządku. I właśnie dlatego firma projektująca całą konstrukcję najprawdopodobniej będzie musiała teraz tłumaczyć się w prokuraturze.
– Prezydent Witkowski mówił o szafie Siwaka, to ja tutaj powiem o szafie Frysztaka – to słowa Dariusza Wójcika, przewodniczącego Rady Miejskiej w Radomiu.
A w tej szafie, zdaniem przewodniczącego Wójcika, będzie można znaleźć informacje o tym, że służby miejskie dużo wcześniej wiedziały o tym, że z kładką nad ulicą Szarych Szeregów może być coś nie tak.
– Dowiedzieliśmy się, że firma wykonawcza informowała MZDiK o tym, że kładka na Szarych Szeregów zawiera błędy konstrukcyjne. Ja w tej sprawie złożyłem interpelację do pana prezydenta. Zobaczymy, jaką otrzymam odpowiedź – powiedział przewodniczący Dariusz Wójcik.
Pierwsza odpowiedź już jest i to z Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu. Piotr Wójcik, dyrektor miejskich drogowców przyznaje, że pierwsze uwagi na temat projektu kładki pojawiły się kilka miesięcy temu.
– Firma Vistal od początku, kiedy weszła na inwestycję i przejęła projekt, miała swoje spostrzeżenia. W marcu tego roku przekazali do nas, MZDiK, pewne uwagi, że jest domniemanie błędów projektowych. Zgłosili te uwagi na piśmie. Było też spotkanie w MZDiK – poinformował Piotr Wójcik, dyrektor MZDiK w Radomiu.
Jednocześnie dyrektor Piotr Wójcik zaznaczył, że wszystkie uwagi wykonawcy zostały przekazane projektantowi kładki.
– Projektant odniósł się do tego mówiąc, że według jego wiedzy nie ma podstaw do zmiany projektu, że do wszystkich tych uwag odnosi się negatywnie, więc uważa, że kładka jest zaprojektowana poprawnie. Zgodzili się natomiast na to, żeby po wykonaniu inwestycji przeprowadzić próby obciążeniowe kładki – dodał dyrektor Piotr Wójcik.
Jak już wiemy, badania wykazały, że kładka może zagrażać bezpieczeństwu pieszych oraz kierowców przejeżdżających pod nią. Opinia projektantów wydana kilka miesięcy temu jest teraz, zdaniem dyrekcji MZDiK, podstawą do te go, aby całą sprawę skierować do prokuratury. Jednak takie tłumaczenie nie przekonuje przewodniczącego Dariusza Wojcika.
– To już jest kolejna zmiana stanowiska MZDiK. Do tej pory zawinili tylko poprzednicy. Pan prezydent i MZDiK tylko ogłosili przetarg. Gdyby ta kładka była drewniana albo by była zbudowana na pontonach, to też by ją zrealizowali, bo może na Szarych Szeregach przepływa jakaś rzeka? I cóż, trzeba po prostu przyznać się do błędu, posypać głowę popiołem – zakończył przewodniczący Dariusz Wójcik.
Dodajmy, że oficjalnie budowa kładki nad ulicą Szarych Szeregów wciąż trwa. Wartość inwestycji to prawie 4 mln zł.