Jedna grupa opowiadała się za równouprawnieniem kobiet. Druga pikietował przeciwko aborcji. W Dzień Kobiet w Radomiu zorganizowano praktycznie w tym samym miejscu dwa, skrajnie różne protesty. Co ważne, w trakcie obu demonstracji nie odnotowano żadnych incydentów.
Pierwszy protest osób związanych m.in. z „Czarnym Marszem” zorganizowano przy radomskich fontannach. Ta pikieta była elementem Międzynarodowego Strajku Kobiet. W trakcie demonstracji uczestniczki opowiadały m.in. o sytuacjach, podczas których były, lub są nadal łamane ich prawa.
– Mamy trudną sytuację. Ja nie uogólniam, że wszystkie Polki tego doświadczają. Ale są tego przykłady i my chcemy się przeciwstawić temu traktowaniu. Chcemy być traktowane poważnie, nie chcemy, żeby były łamane nasze prawa przede wszystkim. Chcemy mieć dostęp do wielu rzeczy. Środki antykoncepcyjne, in vitro, żebyśmy nie były na takim zapleczu Europy. Żeby nasze prawa były po prostu respektowane – oświadczyła Katarzyna Kołodziejczyk, współorganizatorka protestu.
Kilkanaście metrów dalej, w tym samym czasie, odbywała się druga pikieta, która została zorganizowana przez osoby skupione wokół Fundacji Pro – Prawo do życia.
– Dzień nieprzypadkowy. Dzień Kobiet. Jesteśmy tutaj, aby w imieniu nienarodzonych kobiet walczyć o ich prawo do życia. O prawo do życia dla każdej kobiety. Informujemy i edukujemy dzięki naszym banerom i ulotkom, które będziemy rozdawać, czym jest aborcja, że jest to zabijanie niewinnego, bezbronnego człowieka. Miejsce również nie jest przypadkowe, bo naprzeciwko jest manifestacja feministek, które domagają się liberalizacji prawa do aborcji – powiedziała Irmina Boniecka, koordynator radomskich struktur Fundacji Pro – Prawo do życia.
Jak przekonywali przedstawiciele Fundacji Pro – Prawo do życia, ich pikieta była głosem nienarodzonych dzieci.
– My możemy mówić, bo się narodziliśmy i dano nam to prawo. Natomiast kobiety nienarodzone, które są po prostu na innym etapie życia nie mają możliwości obronić się same. Chcemy prawa do życia dla każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci, bez względu jaką ma płeć, na jakim jest etapie rozwoju, czy jest bardzo mały, czy dorosły, tak samo ma prawo do życia – dodała Irmina Boniecka.
Nieco inne zdanie na ten temat miały uczestniczki strajku kobiet.
– My generalnie jesteśmy bardzo pro life. My jesteśmy za życiem. Tylko my jesteśmy za tym, aby kobieta miała wybór. My nikogo nie zmuszamy ani do usuwania ciąży, my tylko jesteśmy za tym, aby kobieta miała wybór, bo kobieta jest istotą myślącą, jest takim samym człowiekiem jak mężczyzna. Może fizycznie jesteśmy trochę słabsze, ale powinniśmy być na równi traktowane, jak mężczyzna – zakończyła Katarzyna Kołodziejczyk.
Obie demonstracje po ponad godzinie zakończyły się. Szacuje się, że w strajku kobiet wzięło udział około 200 osób.