Znowu problemy z kładką nad ulicą Szarych Szeregów. Tym razem chodzi o liny, a dokładnie o jeden z elementów zamocowanych na linie łączącej oba końce kładki, który przesunął się. Zdaniem Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu to niegroźna sytuacja.
– Są to zwykłe prawa fizyki. Temperatura doprowadziła do tego, że niektóre liny naprężyły się. W momencie, gdy temperatura zmalała, rozprężenie spowodowało, że te naciągi delikatnie zjechały. Nie zagraża to w jakikolwiek sposób funkcjonowaniu tej kładki. Ona spełnia wszystkie parametry, wszystkie normy. Można przez nią przechodzić – informuje Dawid Puton, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu.
Widać to gołym okiem, bo kładka jest otwarta dla mieszkańców. Sami mieszkańcy Radomia na razie nie zapłacą za naprawę, która w najbliższych dniach czeka kładkę. Prace mają być wykonane w ramach gwarancji.
– 24 lipca przyjeżdża ekipa, która ma poprawić tę kładkę i ma doprowadzić do tego, że te naciągi wrócą na swoje miejsce. Może być także tak, że np. w przyszłym roku taka sytuacja się powtórzy i my owszem, będziemy interweniowali i poprawiali te naciągi – informuje Dawid Puton.
I tak do 14 grudnia 2023 roku. To wówczas upływa termin gwarancji na kładkę. Po tym terminie wszelkie naprawy będą już płatne.
– Jeżeli takie sytuacje będą miały miejsce, to oczywiście tak będzie. Nie będą to jednak jakieś horrendalne sumy, które trzeba będzie przeznaczyć na to, żeby te naciągi wróciły na swoje miejsce – twierdzi rzecznik Puton.
Przypomnijmy, że kładka nad ulicą Szarych Szeregów została oddana do użytku 12 stycznia tego roku. Przez wiele miesięcy była zamknięta, po tym jak okazało się, że nietypowa konstrukcja może zagrażać zdrowiu i życiu mieszkańców. Konieczny był montaż specjalnych tłumików, które zapobiegają drganiom. Całkowity koszty tego obiektu to prawie 5 mln zł.