Życie pana Jana Pietrzyka nie oszczędzało. Od kilku lat zmaga się z ciężką chorobą, a do tego ma poważne problemy finansowe.
– Moja była żona uciekła, sprzedała cały majątek. Mieliśmy się budować. Były zaciągnięte kredyty. Żona sprzedała majątek, nie spłaciła żadnego kredytu. Wiadomo komornik przyszedł do mnie. Zostałem okradziony ze wszystkiego, komornik wszedł mi na emeryturę i na dodatkowe pieniądze. Zrobiło się zadłużenie. Dostawałem wcześniej warunki nie do przyjęcia, jeśli chodzi o możliwości spłaty. Teraz będzie dobrze – poinformował Jan Pietrzyk, emerytowany policjant.
Mężczyźnie groziła eksmisja z mieszkania. Jednak w obronę emerytowanego policjanta wziął Piotr Ikonowicz i Ruch Sprawiedliwości Społecznej z Warszawy. Jak mówił Piotr Ikonowicz dzięki protestowi komornik odstąpił od czynność eksmisji Jana Pietrzyka. Jednak dług mężczyzny wciąż jest dla niego dużym problemem. Dlatego Piotr Ikonowicz oraz Jan Pietrzyk chcieli porozmawiać z władzami miasta na temat rozłożenia zobowiązań na raty. We wtorek w magistracie pojawiła się 20-osobowa grupa, którą wtargnęła do gabinetu prezydenta Radosława Witkowskiego. Jednak prezydenta nie było. Interweniowała straż miejska.
– Próbowano nas wszelkimi sposobami przekonać, żebyśmy wyszli. My oświadczyliśmy, że jako obywatele RP, korzystamy ze swoich praw do nieposłuszeństwa obywatelskiego. Siedząc w sali kolumnowej i pijąc kupioną za nasze podatki wodę mineralną wywieraliśmy presje, która była skuteczna, bo w miarę napływu przedstawicielu mediów postawa wiceprezydenta miasta miękła. Na początku na nas krzyczał, potem był łaskawy ściszyć głos – oznajmił Piotr Ikonowicz, Ruch Sprawiedliwości Społecznej.
Według Konrada Frysztaka, wiceprezydenta Radomia, wtargnięcie do gabinetu prezydenta Radomia było nieodpowiedzialnym zachowaniem. Po kilkudziesięciu minutach negocjacji obu stronom udało się dojść do porozumienia.
– Dawałem wiele szans i jestem gotów dać kolejną szansę, ale warunkiem musi być to, że strona ugody będzie się wywiązywać. Mamy sytuacje taką, że podczas upływającego czasu, jest to trzy lata, ten dług nie maleje a wręcz rośnie. Wierzę, ze złożone, przy tych 20 świadkach, oświadczenie woli dłużnika i jego pełnomocnika spowoduje, że ugoda zostanie zawarta, jeśli będą spełnione wszystkie formalności – powiedział Konrad Frysztak, wiceprezydent Radomia.
Jan Pietrzyk zobowiązał się do spłacenia zadłużenia w ciągu roku.