To był nieszczęśliwy wypadek – tak o zdarzeniu ze środy mówi kierownik składowiska odpadów z ul. Witosa. Ok. godziny 9.20 mężczyzna przeszukujący hałdę odpadów wpadł pod koła prawie 60-cio tonowego kompaktora, czyli maszyny spychającej i ugniatającej odpady.
– Operator maszyny kompaktor BOMAG zgłosił, że pod koła kompaktora wpadł człowiek. Najprawdopodobniej mieszkaniec gminy Jedlińsk, z miejscowości Wielogóra. Maszyna uszkodził mu nogę i operator poprosił o interwencje, zgłoszenie wypadku na pogotowie – wyjaśnia Jacek Gabryś, kierownik składowiska odpadów Radkom.
Jak wynika z relacji operatora, nie miał on szans zauważyć mężczyzny, a co za tym idzie zapobiec tragedii.
– Mówi, że nie zauważył go w ogóle. Dojechał do masy odpadów, którą chciał zepchnąć. Nagle zobaczył, że drugi operator pokazywał mu ręką, że coś się dzieję. Zatrzymał się, wyszedł i zobaczył, że ranny mężczyzna leży na składowisku – dodaje Jacek Gabryś.
Okoliczności tego wypadku wyjaśni policyjne dochodzenie.
– Policjanci po przybyciu na miejsce zdarzenia, zabezpieczyli miejsce, przebadali na stan trzeźwości zarówno operatora spycharki jak i pieszego, tego człowieka, który tam się znajdował. Obaj byli trzeźwi. 60-letni mężczyzna, który przebywał na tym wysypisku został przewieziony do szpitala. Na chwilę obecną prowadzone są czynności zmierzające do ustalenia okoliczności tego zdarzenia – informuje asp. Norbert Cibor, Komenda Wojewódzka Policji zs. w Radomiu.
Jak się dowiedzieliśmy, pracownikom wysypiska nie udało się ustalić do którego szpitala trafił mieszkaniec Wielogóry. Odnaleźli natomiast jego rodzinę. Ta jednak nie zainteresowała się stanem zdrowia poszkodowanego.
– Nie udało się. Rodzina też jeszcze dzisiaj rano nie wiedziała co się z nim dzieje – dodaje Gabryś.
Dochodzenie w sprawie wypadku na wysypisku przy ulicy Witosa prowadzi obecnie Komenda Miejska Policji w Radomiu.