Na ten jeden dzień w roku władzę w mieście przejmują dawni włodarze, a mieszkańcy oraz przyjezdni goście maszerują w barwnym korowodzie.
Tradycją jest, że na czele przemarszu idzie rak, obecny w herbie Jedlińska. Za nim podążają włodarze, młoda para oraz pozostali czyli tzw. kusacy. Wszyscy zbierają się na rynku.
– Bardzo się cieszę, że dużo osób utożsamia się z tą naszą piękna tradycją. Z nasza kulturą. Ponad 150 lat ta tradycja trwa w naszej gminie, w naszym Jedlińsku. Tradycja, która tak naprawdę jest jedyna i wyjątkowa w kraju, w Europie. To jest wielkie zaangażowanie wielu mieszkańców, wielu osób – mówi Kamil Dziewierz, wójt Jedlińska.
Od dziesięcioleci symbolicznym ścięciem śmierci w samym centrum Jedlińska kończy się karnawał.
– Karnawał się kończy. Kończy się tu w Jedlińsku. Dzisiaj się wszyscy bawimy na rynku do późnych godzin nocnych. Dla nas, jako mieszkańców jest to wyjątkowe ponieważ tak naprawdę zaczyna się to wszystko do niedzieli. Jest zapustowy bal kobiet. W tym roku mieliśmy jubileuszowy dziesiąty. Był szampan, był tort, było bardzo dużo kobiet – dodaje włodarz Jedlińska.
Śmierć została pojmana po tym, jak się upiła i zgubiła kosę. Bezbronna i skrępowana kostucha zostaje doprowadzona przed sąd, gdzie zostaje skazana na ścięcie. Ten unikatowy spektakl co roku cieszy się ogromną popularnością.
W widowisku biorą udział tylko mężczyźni, mieszkańcy gminy, którzy przebierają się za kobiety w strojach ludowych. Symboliczne „ścięcie śmierci” inscenizowane jest od ponad 150 lat.