Medialną burzę wywołał opublikowany niedawno na portalu Onet artykuł na temat karabinka GROT. Broń produkowana w radomskiej fabryce „Łucznik” miała przez wady techniczne zacinać się a nawet stanowić zagrożenie dla używających jej żołnierzy. O komentarz zapytaliśmy u źródła.
-Byliśmy bardzo zaskoczeni takim artykułem. Artykuł jest w znacznej większości nieprawdziwy i oparty na nierzetelnych przekazach. Co ciekawe ukazał się nie jeden artykuł, tylko ukazało się artykułów kilka w bardzo krótkim odstępie czasu także widać było, że to była sytuacja zaplanowana.- powiedział Adam Suliga, prezes zarządu fabryki broni „Łucznik”.
Zdaniem prezesa Adama Suligi kwestionowanie jakości karabinka GROT było działaniem na korzyść rynkowego konkurenta.
-Cel może być jeden – walka rynkowa i dyskredytacja konkurenta. Oczywiście, że zagraniczną, bo w Polsce jesteśmy jedynym producentem broni strzeleckiej, która jest przekazywana, sprzedawana do wojska.- zaznaczył Adam Suliga.
Jako jedni z pierwszych sprawę skomentowały Wojska Obrony Terytorialnej, które mają na składzie ponad 30 tysięcy sztuk tej broni.
-Główną tezą tych artykułów jest teza taka, że broń zagraża żołnierzom i to jest teza prawdziwa, rzeczywiście ta broń zagraża żołnierzom, żołnierzom potencjalnego naszego przeciwnika z którym przyszłoby nam walczyć, bo to jest broń dobra. My ją oceniamy na „mocną czwórkę”, dlaczego tylko czwórkę? Dlatego, że ciągle ją rozwijamy i jesteśmy bardzo krytycznymi recenzentami tej broni.- podkreśla płk. Marek Pietrzak, rzecznik prasowy Wojsk Obrony Terytorialnej.
W trakcie podpisywania kontraktu we wrześniu 2017 roku karabinek GROT nie miał badań kwalifikacyjnych, które dopuszczały by go do użytkowania w armii. Jak wyjaśnia jednak WOT, pierwsze sztuki broni trafiły na użytek żołnierzy już po pozytywnym przejściu testów, co było także uzgodnione w kontrakcie.
-Dowództwo WOT jako gestor, czyli jako ta instytucja, która wprowadza karabinek do sił zbrojnych ma pełną wiedzę na temat i tych pewnych niedomagań, które gdzieś tam się pojawiały, które przecież nie były żadną tajemnicą i tego jaki ten karabinek ma potencjał i to my jesteśmy upoważnieni do tego, żeby komentować to właśnie w takiej sprawie a nie jacyś domorośli eksperci.- powiedział płk. Marek Pietrzak.
Producent broni zaznacza, że pozostaje w kontakcie z użytkownikami i zgłaszane przez nich niedogodności są jak najszybciej poprawiane.
-To nie są do końca poprawki, a bardziej modyfikacje i nadanie nowych cech użytkowych tego typu broni, jakim jest modułowy system broni strzeleckiej GROT. Fabryka broni i wersja A2 tego karabinka, który trzymam w tym momencie w rękach to jest idealny przykład jak fabryka broni bardzo szybko reaguje na potrzeby końcowego użytkownika, jakim są siły zbrojne Rzeczypospolitej.- mówił Seweryn Figurski, dyrektor ds. sprzedaży w Fabryce Broni „Łucznik”
Jak zaznacza Seweryn Figurski modyfikacja uzbrojenia na podstawie opinii jego użytkowników to powszechna praktyka.
-Opinia żołnierza, sugestie żołnierza, tego użytkownika końcowego, dla fabryki broni są najważniejsze i najistotniejsze. Dlatego, jak państwo widzicie powstaje kolejna wersja. Poprzez wersję A0, kolejne zmiany, modyfikacje do wersji A1 i finalnie kończymy na tą chwilę, mówię specjalnie na tą chwilę bo to nie jest ostateczna wersja, jestem przekonany, że powstaną kolejne wersje, A3, A4 i tak dalej. Jeśli spojrzymy na Heckler & Koch HK416, jeżeli się nie mylę, jest już wersja lub A7.- zauważył dyrektor ds. sprzedaży w Fabryce Broni „Łucznik”
Kontakt z producentem broni nie jest też niczym niezwykłym dla jednostki, która korzysta z niej w najszerszym zakresie.
-Taki wyznaczyliśmy sobie szlak, żeby razem z Fabryką Broni „Łucznik” rozwijać tą konstrukcję. Już w tym roku 7 tys. blisko karabinków w wersji A2, czyli tej najnowszej, w której wyeliminowano szereg tych uwag, które były zgłaszane w ramach reklamacji, już te 7000 karabinków trafia do żołnierzy Wojska Polskiego. Pozostałe będą sukcesywnie upgradowane właśnie do wersji A2. Już z Fabryką Broni „Łucznik” pracujemy nad wersją A3.- zapowiada płk. Marek Pietrzak.
A co na temat broni mają do powiedzenia sami użytkownicy?
-Ja sam osobiście wystrzelałem kilka tysięcy sztuk naboi z kilkunastu lub z kilkudziesięciu egzemplarzy tej broni. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do tej broni, jest to broń sprawdzona, mamy ją na wyposażeniu batalionu od 2019 roku i przez ten okres czasu nie sprawia żadnych problemów.- zapewnia ppor. Rafał Prokopczyk, żołnierz 6. Mazowieckiej Brygady OT.
Dowódcy, którzy mieli okazję szkolić się zarówno w obsłudze broni starej generacji podkreślają, że nie ma porównania pomiędzy przykładowym Berylem a GROT-em.
-Jako dowódca kompanii no to praktycznie od już 2 lat ponad mam do czynienia z tą bronią. Wcześniej szkoliłem się zarówno na AKMS jak i na Berylu. Ta broń to jest po prostu skok milowy dla naszego wojska. Tak jak już powiedział pan porucznik, jest to broń na poziomie światowym.- podkreśla ppor. Stanisław Pietrynik, także służący w radomskiej jednostce WOT.
Fabryka Broni „Łucznik” Radom wystosowała oświadczenie, w którym ubolewa nad brakiem rzetelności dziennikarskiej autorów artykułu. W odpowiedzi twórcy tekstu zarzucają Ministerstwu Obrony Narodowej i Wojskom Obrony Terytorialnej, że ci zachowują się jak lobbyści fabryki broni, a nie obrońcy interesów wojska, żołnierzy i polskich podatników. Sprawa kontynuację znajdzie w Sejmie, gdzie GROT-em ma zająć się specjalna komisja. Materiał na ten temat znajdą państwo już w jutrzejszym wydaniu dziennika Zebrra.tv.